Leave a Comment On – Clay, to „staroświecki” mężczyzna z bardzo surowymi zasadami moralnymi (zwłaszcza w sferze cnoty czystości) czasami uchodzący w oczach innych za dziwaka. Ona – Amber – to kobieta uciekająca przed swą przeszłością mająca za sobą kilka nieudanych związków z mężczyznami, a przy tym wyznająca dość wolnomyślicielskie poglądy jeśli chodzi o kwestie religii i duchowości. Czy tych dwoje ma szansę zakochać się w sobie i stworzyć szczęśliwy związek?
„Old Fashioned” to coś w rodzaju bardzo konserwatywnego i tradycyjnie chrześcijańskiego romansu. Widzimy tu bowiem historię rodzącej się miłości dwojga ludzi, która została jednak mocno osadzona w kontekście odwołań do Boga, Chrystusa i Pisma świętego. Nie spostrzegamy zaś w tym filmie też eksponowania obscenicznością, bezwstydem i nieskromnością (może – poza jednym wątkiem, o którym mowa będzie później), ale za to miejscami w bardzo silny sposób podkreślone zostały tutaj takie cnoty i zasady jak czystość przedmałżeńska, skromność, wstydliwość oraz powściągliwość w relacjach z osobami odmiennej płci. Przykładowo, Clay uważa, iż mężczyzna nie powinien nigdy zostawać sam na sam z niewiastą, która nie jest jego żoną, a jedynym dopuszczalnym sposobem całowania się przed ślubem jest pocałunek w policzek. Dodam, że reguły te zostały przez twórców filmu przedstawione w przychylny i sympatyczny, a nie ironiczny albo szyderczy sposób. W pewnym momencie Clay wykazuje się też nieprzeciętną odwagą i rycerskością jeśli chodzi o obronę szacunku dla kobiet, także w sytuacji, gdy dana kobieta sama się nie szanuje. Postać Claya nie jest jednak typem człowieka bez skazy, gdyż w filmie jest też mowa o jego brudnej pod względem seksualnym przeszłości, z którą co prawda radykalnie i konsekwentnie zerwał, ale której wspomnienia jeszcze po latach będą go dręczyć.
Powyższe rzeczy to oczywiście niezaprzeczalne, a czasami wręcz unikatowe plusy tej produkcji. Niestety jednak są w niej też pewne minusy o których trzeba wspomnieć. Pierwszą, być może relatywnie niezbyt wielką wadą tego filmu jest scena, w której to w raczej przychylnym kontekście jest pokazany dość nieskromny strój i wygląd Amber. Ten wątek nieco psuje wymowę całości filmu, który przecież w bardzo mocny sposób wychwala również te z tradycyjnie chrześcijańskich norm postępowania, które dziś są zapomniane także w kręgach katolickich i chrześcijańskich (np. unikanie namiętnych pocałunków czy niepozostawanie sam na sam z osobą płci przeciwnej). Niezbyt więc do tych dobrych zasad pasuje Amber z sukienką mocno obnażającą ramiona oraz wyrazistym makijażem. Drugim, ale już poważniejszym zarzutem wobec tego obrazu jest to, iż wydaje się on z aprobatą pokazywać ponowne małżeństwo po uprzednio uzyskanym rozwodzie. Co prawda można by się zastanawiać, czy przypadek pokazany w tym filmie nie podpadałby pod jedną z uznawanych przez katolicką naukę klauzul pozwalających stwierdzić nieważność zawartego małżeństwa (a dokładniej mówiąc – pozorowanie zawarcia tego sakramentu), ale w fabule omawianej produkcji nie mówi się o tym na tyle dużo, by można stwierdzić to z większą dozą prawdopodobieństwa. Zachodzi więc obawa, iż twórcy filmu „Old Fashioned” chcieli w ten sposób udzielić poparcia herezji podważającej absolutną nierozerwalność ważnie zawartego oraz dopełnionego sakramentu małżeństwa. To co prawda, nie jest jeden z głównych wątków tej produkcji, ale niewątpliwie stanowi rysę na jakże pięknym jej przesłaniu.
Polecamy zatem ów film ze względu na jego bardzo dobre, mocno konserwatywne, tradycyjnie chrześcijańskie oraz unikatowe przesłanie, ale doradzamy zachowanie pewnej ostrożności oraz krytycyzmu co do jego niektórych pobocznych wątków.
Film „Old Fashioned” od dnia wczorajszego, czyli 23. 06. 2017, jest wyświetlany w kinach na terenie całej Polski.
Mirosław Salwowski
/.../