Leave a Comment Ekranizacja bestsellerowej książki pod tym samym tytułem, opisującej przeżycia 4-letniego chłopca (Coltona Burpo) z amerykańskiej prowincji, który jak twierdzi, w czasie dokonywanej na nim operacji wyrostka robaczkowego, został zabrany do Nieba przez Pana Jezusa. Mały Colton miał tam spotkać m.in. swego pradziadka i starszą siostrzyczkę, której nigdy na ziemi nie dane mu było poznać, gdyż umarła ona przed swym narodzeniem w wyniku samoistnego poronienia.
Film pt. „Niebo istnieje naprawdę” z pewnością jest filmem mającym w sposób jasny, zdecydowany i wyraźny, charakter pro-chrześcijański. Na szczególną uwagę i pochwałę zasługują tu następujące jego wątki i elementy:
AKCENT POŁOŻONY NA WIARĘ W PANA JEZUSA, PISMO ŚWIĘTE ORAZ BOŻE MIŁOSIERDZIE. Najdroższe imię Jezusa jest w tym obrazie wywyższone, zaś prawda, iż każdy z grzeszników może otrzymać Boże miłosierdzie i cieszyć się byciem w Niebie podkreślona i uwypuklona (być może nawet aż do przesady – o czym dalej). Niejednokrotnie też jest tu mowa o Biblii, która pokazana zostaje jako źródło wiary, natchnienia i pociechy.
UKAZANIE SIŁY MODLITWY. Sceny, w których widzimy jak mieszkańcy miasteczka modlą się za będącego w krytycznym stanie małego Coltona są poruszające i inspirujące. Prawdziwie, „serce rośnie”, kiedy widzi się prostotę i swego rodzaju „naturalność”, z jaką przychodzi modlenie się mieszkańcom amerykańskiej prowincji.
BRAK WULGARNEGO JĘZYKA ORAZ EKSPONOWANIA SCEN SEKSU, PRZEMOCY I NIESKROMNOŚCI. Produkcja ta jest wysoce bezpieczna dla całych rodzin. Nie ma tu wulgarnych słów oraz bawienia widzów scenami krwawej przemocy. Co prawda jest tu kilka scen pokazujących namiętne pocałunki (pomiędzy małżonkami) oraz kobiet odzianych w niezbyt skromny i wstydliwy sposób, ale przynajmniej w wypadku tego ostatniego elementu, nie mają one charakteru uwodzicielskiego i prowokującego.
Wszystko powyższe, sprawia, iż „Niebo istnieje naprawdę” jest filmem, który można szczerze polecić do oglądania. Istnieją jednak w nim pewne, może nieznaczne, ale tym nie mniej warte zasygnalizowania wątpliwe elementy. Chodzi mianowicie o:
PEWNE DWUZNACZNOŚCI DOKTRYNALNE. Otóż w omawianym filmie jest scena dialogu pomiędzy Toddem, ojcem Coltona, a Nancy, członkinią rady parafialnej, której syn, żołnierz, niedawno został zabity. Niewiasta ta pyta się w pewnym momencie, czy owe jej dziecko jest teraz w Niebie. Na to Todd odpowiada pytaniem czy myśli ona, że Bóg kocha mniej jej syna, niż Coltona (który był w Niebie)? Choć ów dialog zostaje urwany w tym momencie, całość owej sceny sugeruje odpowiedź, iż syn Nancy z pewnością trafił do Nieba, po prostu dlatego, że Bóg go kochał. Szkoda jednak, że w tej, ani w żadnej innej scenie, nie została zasygnalizowana prawda, iż aby wejść do Królestwa Niebieskiego osobom świadomym potrzebne jest okazanie wiary w Boga i skruchy za popełnione przez siebie grzechy. Dodajmy jednak, że powyższe jest sugestią ojca Coltona, a nie samego Coltona, a więc jako takie, w żaden sposób nie podważa możliwej autentyczności i wiarygodności wizji Nieba, którą prawdopodobnie otrzymał ów mały chłopiec.
/.../