Tag Archive: Mark Helprin powieść

  1. Zimowa opowieść

    Leave a Comment Akcja filmu rozpoczyna się  w Nowym Jorku pod koniec XIX w. Peter Lake, główny bohater tej opowieści, pojawia się przed nami w momencie, gdy ledwo umyka przed ścigającym go Pearly Soamesem (były szef Petera i demon w jednej osobie) i jego zgrają. Potem widzimy, jak Peter, już na własną rękę, włamuje się do pewnego zamożnego domu, gdzie zostaje nakryty przez chorą na suchoty Beverly. Ujęty nietypową reakcją dziewczyny, chłopak szybko rezygnuje z planu kradzieży, by zamiast tego nawiązać znajomość z uroczą mieszkanką domu. Peter, który sam jest sierotą, niedługo poznaje również rodzinę Beverly. Tę idyllę przerywają jednak knowania Pearlego … „Zimowa opowieść” jest wprawdzie obrazem, który łatwo można zaklasyfikować jako fantasy, jednakże nie ma właściwych dla tego gatunku bohaterów (dajmy na to wróżek, elfów, czy wilkołaków), lecz operuje wizerunkami aniołów i demonów, czyli postaci jak najbardziej realnych, choć dla nas zwykle niewidzialnych. Stąd też oceniamy film jako dwuznaczny lub wyraźnie niebezpieczny, gdyż miesza on dwa różne porządki, rzeczywisty i baśniowy w sposób, który może wprowadzać zamieszanie i osłabiać zdrowe pojmowanie chrześcijańskiej nauki o aniołach i demonach, Niebie i piekle. Przyjrzyjmy się zatem owym fałszywym doktrynom i niechrześcijańskim wyobrażeniom, jakie promuje film. Mamy tu więc: – Zastępowanie Boga w Jego suwerennej władzy pojęciem Kosmosu; – Pogańskie wyobrażenie duchów opiekuńczych, które mogą przybrać postać zwierząt; – Pomysł, że ludzie zbawieni stają się po śmierci gwiazdami; – Koncepcję, że każdy człowiek ma w sobie potencjał dokonania cudu, jeśli spotka osobę, dla której ten cud jest przeznaczony, co może sugerować, że czynienie cudów leży w ludzkiej naturze, nie zaś jest rezultatem szczególnej interwencji Boga. Rzec by można, że gdyby pominąć te wszystkie pogańskie, humanistyczne i pachnące New Age wątki, to zostałaby nam ładna bajka o miłości, przyjaźni, poświęceniu czy odnajdywaniu rodzinnego ciepła. Jednak i w tej sferze nie da się pominąć milczeniem smutnego faktu, że jako rzecz dobrą i piękną pokazuje się nam tu niemałżeńskie pożycie zakochanych (nota bene po wspólnych tańcach w objęciach), a także pobłażliwie traktuje się złodziejski proceder głównego bohatera. Film ten więc chyba najlepiej przyrównać do ładnej bombonierki, w której jednak ktoś rozmyślnie umieścił sporo zatrutych czekoladek. Marzena Salwowska       /.../