Leave a Comment Roberta Glass, młoda, lecz już znudzona swoim życiem i małżeństwem, gospodyni domowa szuka dreszczyku emocji, śledząc poczynania tajemniczej Susan. Pani Glass odkrywa, że ilekroć w pewnej gazecie ukazuje się ogłoszenie o treści „rozpaczliwie poszukuję Susan”, owa poszukiwana dziewczyna porzuca swoje aktualne miłostki, by spotkać się ze swoim stałym kochankiem. Roberta nie zdaje sobie jednak sprawy, że jej fascynacja pakującą się ciągle w kłopoty Susan, stanie się wkrótce dla niej samej źródłem niemałych kłopotów …
Ta dość przeciętna komedia omyłek swoją popularność zawdzięcza głównie wschodzącej wtenczas gwieździe Madonny Louise Ciccone (znanej oczywiście jako „Madonna”). I chociaż pani Ciccone nie słynie akurat z aktorskich talentów, to właśnie ona jest lokomotywą tej produkcji. „Wyzwolona” bowiem, nader pewna siebie i dość wulgarna w swoim wyglądzie Susan kojarzy się na tyle z samą odtwórczynią tej roli, że jest to kreacja w naturalny sposób autentyczna. Można niemal rzec, że pani Ciccone gra tu samą siebie.
Jednym więc z zarzutów, jakie można postawić temu filmowi jest to, że przyczynił się on do wzrostu popularności i rozkwitu jednej z najbardziej wulgarnych, bluźnierczych i deprawujących gwiazd współczesnej popkultury. Jednakże nawet bez udziału tejże piosenkarki film ten byłby jednoznacznie moralnie zły. Prezentuje on bowiem jako atrakcyjny, a nawet romantyczny sposób życia, który powinien byś raczej powodem wstydu. „Ideał” ten jest tu uosabiany przez Susan i oznacza on wolność od odpowiedzialności, więzów społecznych i wszelkich norm moralnych (rozumianych w tradycyjnie chrześcijański sposób), za czym idzie rozwiązłość, kradzieże, ogólnie niezdrowy i pasożytniczy sposób życia. Postać ta nie jest zresztą jakimś przypadkowym tworem, ale reprezentuje sposobem życia i fatalną estetyką własnego wyglądu ideologię ruchu punk, który to największą popularnością cieszył się właśnie w latach 80 – tych ubiegłego stulecia. Jakkolwiek więc może to brzmieć dla wielu naszych Czytelników niepoważnie, film ten szerzy fałszywą anarchistyczną i społecznie szkodliwą ideologię punk, a przynajmniej stara się wzbudzać ku niej sympatię widzów.
Dla kontrastu zaś bardziej tradycyjny, rodzinny styl życia jest tu pokazywany jako skazany na nudę. Skrajnie znudzona musi być oczywiście, zdaniem twórców tego filmu, gospodyni domowa, nadto stłamszona i pozbawiona satysfakcji w każdej dziedzinie życia małżeńskiego. Roberta zatem, mimo że jest młoda i ładna, jest już nie tylko lekceważona i zaniedbywana, ale też zdradzana przez męża (w domyśle: taki już los „kury domowej”). W takiej sytuacji widzowie naturalnie chętnie przyklasną głównej bohaterce, kiedy ta zwiąże się z milszym mężczyzną. W tym miejscu jednak warto zaznaczyć, że z filmu nie wynika wcale, by Roberta wiedziała o cudzołóstwie swego męża, jej więc decyzja o współżyciu z nowo poznanym mężczyzną, a następnie o porzuceniu dla niego męża, nie jest podyktowana własną krzywdą (co byłoby odpłacaniem złem za zło, ale rzeczą mniej cyniczną), ale jest raczej skutkiem jej uprzedniej fascynacji swobodnym stylem życia Susan i chęcią jej naśladownictwa. Obraz ten więc w sposób niezamierzony pokazuje, jak zapatrzenie w kiepskie wzorce, np. typowe gwiazdy pop, prowadzić może zwykłych ludzi łatwo do moralnego upadku.
Podsumowując, film ten naturalnie odradzamy, gdyż promuje fatalne wzorce osobowe i destrukcyjną ideologię punk.
Marzena Salwowska
/.../