Leave a Comment Film ten opowiada o trzech wiekowych już przyjacielach, którzy pewnego dnia postanawiają napaść na bank. Pomysł ten powstaje w ich głowach po tym jak okazuje się, iż ów bank przez swe manipulacje doprowadził ich do poważnych kłopotów finansowych. Nasi starsi bohaterzy biorą więc sprawiedliwość we własne ręce i z bronią w ręku okradają instytucję, która wpędziła ich w materialne tarapaty.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej ów film można ocenić jako klasyczny wręcz „antymoralitet”. Pokazany tu zostaje bowiem jeden z grzechów w taki sposób, by widz go usprawiedliwiał i kibicował tym, którzy ów występek popełniają. Ponadto, sprawcy tego grzechu i przestępstwa ostatecznie nie są ukarani i ich czyn uchodzi im płazem. Poza grzechem złodziejstwa i rabunku w filmie tym z sympatią obrazowane są też takie nieprawości jak przedmałżeński seks, kłamstwo oraz zażywanie marihuany.
Być może jednak ktoś powie, iż wedle tradycyjnej teologii katolickiej odebranie komuś jego własności czasami jest moralnie dozwolone. To prawda, jednak pokazane w filmie historia nie należy do takowych sytuacji. Jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego:
„Siódme przykazanie zabrania kradzieży, która polega na przywłaszczeniu dobra drugiego człowieka wbrew racjonalnej woli właściciela. Nie mamy do czynienia z kradzieżą, jeśli przyzwolenie może być domniemane lub jeśli jego odmowa byłaby sprzeczna z rozumem i z powszechnym przeznaczeniem dóbr. Ma to miejsce w przypadku nagłej i oczywistej konieczności, gdy jedynym środkiem zapobiegającym pilnym i podstawowym potrzebom (pożywienie, mieszkanie odzież…) jest przejęcie dóbr drugiego człowieka i korzystanie z nich” (tamże, n. 2408).
Filmowi bohaterzy mimo wszystko nie byli jednak postawieni przed sytuacją polegającą na tym, iż „jedynym środkiem zapobiegającycym ich podstawowym potrzebom (pożywienie, mieszkanie odzież…) (byłoby) przejęcie dóbr drugiego człowieka i korzystanie z nich”.
Oczywiście, pewne poboczne wątki tego filmu są moralnie budujące, np. wskazanie na rolę bycia dobrym ojcem, podkreślanie zasady szacunku wobec starszych ludzi czy też pozytywne pokazywanie pracy charytatywnej. To jednak jest niestety za mało, by ogólnie rzecz biorąc pozytywnie ocenić tę produkcję.
Mirosław Salwowski
/.../
Leave a Comment Słynny i wielokrotnie nagradzany film zaliczany do tzw. kina drogi. W wypadku tej produkcji nowością było jednak, iż główni, przemierzający długą trasę, bohaterowie, to nie mężczyźni, a kobiety – a konkretnie tytułowe Thelma i Louise. Głównym tematem owego filmu jest pewnego rodzaju ucieczka bohaterek w podróż po wielkich połaciach USA od codziennych problemów i bolączek. W tle pojawia się tu jednak wątek kryminalny, gdyż Thelma i Louise, w nie do końca zamierzony sposób, zabijają człowieka i chociaż, obiektywnie rzecz biorąc, sytuacja, w której to uczyniły, sprawiała, iż mogły w dość łatwy sposób dowieść swej niewinności (gdyż była to obrona przed zgwałceniem) to jednak nie wierzą one, iż sąd da wiarę ich wersji wydarzeń – dlatego też postanawiają uciekać przed wymiarem sprawiedliwości.
„Thelma i Louise” niestety nie jest tylko opowieścią o podróży, w której odrywamy się na chwilę od codziennych trosk i kłopotów. Nie jest to też tylko film o wadach ludzkiego systemu niesprawiedliwości i zagubionych przez to ludziach. Ta produkcja jest bowiem bardziej historią uciekania od tradycyjnej moralności chrześcijańskiej i sugestią, że „patriarchalne” społeczeństwo niemal zawsze musi być złe. Podczas tej podróży, bohaterki nadużywają alkoholu, palą papierosy, używają wulgarnego języka, nieskromnie tańczą z mężczyznami, uczą się kradzieży i braku szacunku dla władzy, a jedna z nich nawet zdradza swego męża z dopiero co poznanym młodym kowbojem. Wszystko to zaś jest pokazane w takiej otoczce, by na płaszczyźnie emocjonalnej widz raczej sympatyzował z wymienionymi wyżej występkami, aniżeli odwracał się od nich z obrzydzeniem. I tak np. Thelma, owszem, cudzołoży, ale wszak jej prawowity mąż to brutal, który ją bije i poniża (w takim kontekście nasze serce łatwo powie nam: „Ach biedna kobieta, niech przynajmniej teraz trochę cieszy się życiem„). Kobiety co prawda kradną i łamią prawo, ale są przecież ścigane przez policję, więc już „z tyłu głowy” podsuwane jest nam tłumaczenie, że „przecież nie mają innego wyboru” i „muszą jakoś przetrwać„.
Wielka szkoda, że ten zły, bezbożny i niemoralny film wszedł do klasyki hollywoodzkiej i światowej kinematografii. Dałby Bóg, aby kiedyś on popadł w kompletne zapomnienie.
Mirosław Salwowski
/.../
11 komentarzy Danny Ocean po tym jak wychodzi z więzienia na zwolnieniu warunkowym, zbiera 10 innych innych sprawnych złodziei i rabusiów po to by zrealizować swój wielki plan obrabowania trzech największych kasyn w USA. Chce on przy tym odzyskać też swą byłą żonę, która teraz jest kochanką właściciela owych kasyn.
Taka jest mniej więcej fabuła owej słynnej produkcji. I niestety, zawiedzie się ten, kto by oczekiwał jakichś większych śladów refleksji moralnej w tym filmie. Bohaterowie planują i realizują swe przestępstwa i grzechy tak, jak gospodyni domowa dąży do tego, by ugotować dobry obiad. Nikt tu nie zastanawia się, czy czasem nie postępuje źle i nikt z powodów etycznych nie rezygnuje z popełniania przestępstw. A jako że złodzieje i oszuści okradają tu innego oszusta, tym bardziej widz nie jest zachęcany, by zastanawiać się nad moralną wagą pokazanych tu czynów. Do tego dochodzi jeszcze niemała liczba wulgaryzmów, obscenicznych tańców i bardzo bezwstydnych strojów (w klubach ze striptizem), wyraziście seksualnych aluzji. Jednym zdaniem: świat grzechu jest tu pokazany w swej obfitości i różnorodności (oszustwa, złodziejstwa, hazard, lubieżność, bezwstyd, przestępczość, wulgarność) nie będąc tu piętnowany. Nie ma więc tu zasadniczo niczego, co byłoby godne polecenia i uwagi.
Mirosław Salwowski
Wspieraj nas
/.../
Leave a Comment Jeden z najbardziej znanych i kasowych filmów polskich. Tematem „Vabank” jest osobista zemsta, którą znany złodziej Henryk Kwinto wykonuje na swym dawnym wspólniku Gustawie Kramerze. Kwinto trafił bowiem na 6 lat do więzienia w wyniku zdrady Kramera, przy czym ten ostatni doprowadził jeszcze do bankructwa i śmierci jego przyjaciela. Główny bohater po wyjściu z więzienia okrada zatem bank będący własnością Gustawa. Czyni to jednak w taki sposób, iż podejrzenie spada na Kramera, w wyniku czego ów dawny jego wspólnik zostaje aresztowany i skazany za rzekome okradzenie swego własnego banku.
Jeśli chodzi o walory moralne i światopoglądowe „Vabank” to trudno takowe wymienić. Przeciwnie, na tych płaszczyznach ów film może być uznany za toksyczny, dwuznaczny i niebezpieczny. Oglądając tę produkcję ciągle bowiem obcuje się ze światem kryminalnej przestępczości i nieprawości, który jest jednak tu przedstawiony z życzliwością i sympatią. Wszyscy główni bohaterowie „Vabank” to złodzieje, kłamcy, przestępcy i oszuści – nie ma tam za to postaci, które przynajmniej w swym głównym zarysie charakterologicznym byłyby przykładem praktykowania chrześcijańskich cnót. Twórcy filmu sprawnie wciągają więc widza w moralnie ciemną i mroczną rzeczywistość przedwojennego (akcja toczy się bowiem w latach 30-tych XX wieku) warszawskiego półświatka. Jednak pułapka polega tu na tym, że ten w istocie odrażający i mroczny świat złodziejstwa, kłamstwa, oszustwa i zemsty ukazany jest w filmie jako intrygujący i pełen barw. To co jest niemoralne i czego Bóg nienawidzi, „Vabank” pokazuje z sympatią i życzliwością. Jak naucza Słowo Boże złodzieje nie wejdą do Królestwa Bożego , tu jednak są oni głównymi bohaterami, którym dopingujemy. „Wstrętne są dla Jahwe usta kłamliwe, lecz w prawdomównych ma upodobanie” ( Przyp 12, 22), jednak w „Vabank” kłamstwo i oszustwo są na porządku dziennym. Pan Bóg mówi: ” (…) nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę” (Rzym. 12, 19), ale film jest skonstruowany tak, byśmy dopingowali osobistej zemście Kwinto na Kramerze.
Smutne jest to, że ten, tak życzliwy wobec występku i niemoralności film, wszedł do klasyki polskiej kinematografii.
/.../
Leave a Comment Opowieść o czterech młodych czarnych kobietach, mieszkających od urodzenia w robotniczej dzielnicy Los Angeles. Trapią je kłopoty w rodzaju braku stałej pracy, długów i perspektyw na lepszą przyszłość. Chcąc odmienić ten stan rzeczy, postanawiają napaść na bank.
Film ten był reklamowany następującym hasłem: Jeśli urodziłeś się pod złą gwiazdą, nie masz wyboru, musisz wejść w konflikt z prawem. I niestety, wydaje się, że przytoczone słowa w dobry sposób oddają moralne i światopoglądowe przesłanie tego obrazu. Jego fabuła została bowiem skonstruowana tak, by widz odczuwał sympatię dla planujących przestępczy procederem bohaterek filmu (wiadomo, są biedne, bez perspektyw, wywołuje to współczucie, przez co bardziej pobłażliwie patrzymy na to, że w końcu chcą one kraść i rabować). Nawet scena, w której owe przestępczynie giną w starciu z policją, wydaje się nakręcona w sposób nawiązujący do konwencji analogicznej sceny w filmie „Bonnie i Clyde”, gdzie śmierć tytułowej pary została przedstawiona niemalże w chwale i glorii. Okazuje się jednak, że w „Desperatkach” mamy coś w rodzaju przynajmniej cząstkowego „Happy Endu”, gdyż jednej z przestępczyń udaje się ujść obławie, by następnie za zrabowane wcześniej pieniądze ułożyć sobie wygodne życie na jakiejś pięknej wyspie.
Produkcja, ta jest więc zła i toksyczna z powodu popierania przez nią herezji relatywizmu moralnego i etyki sytuacyjnej, wedle której to trudne sytuacje życiowe upoważniają do czynienia czegoś, co jest ze swej natury moralnie złe. Przeciw tej fałszywej doktrynie należy odpowiedzieć, iż Bóg Wszechmogący nigdy nie dopuszcza, abyśmy byli kuszeni ponad nasze siły: .„Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać” (1 Koryntian 10, 13) Tak naprawdę, nie ma sytuacji, w których musielibyśmy czynić zło: „Wreszcie, jest zawsze możliwe, że przymus lub inne okoliczności mogą przeszkodzić człowiekowi w doprowadzeniu do końca określonych dobrych działań; nie sposób natomiast odebrać mu możliwości powstrzymania się od zła, zwłaszcza jeżeli on sam gotów jest raczej umrzeć niż dopuścić się zła (…) W określonych sytuacjach przestrzeganie Prawa Bożego może być trudne, a nawet bardzo trudne, nigdy jednak nie jest niemożliwe ” (Jan Paweł II„Veritatis splendor”, n. 52, 102).
Ps. Spodobała Ci się ta recenzja? Przekaż nam choćby symboliczną darowiznę w wysokości 2 złotych. To mniej, niż kosztuje najtańszy z tygodników opinii, a nasze teksty możesz czytać bez żadnych limitów i ograniczeń.
Numer konta: 22 1140 2004 0000 3402 4023 1523, Mirosław Salwowski
/.../