Leave a Comment Kontynuacja słynnego przed ponad 20 laty przeboju filmowego „Głupi i głupszy”. Tym razem, dwójka zwariowanych przyjaciół, Llyod i Harry udają się w podróż przez Stany Zjednoczone, by odnaleźć domniemaną nieślubną córkę Harry’ego, który to potrzebuje przeszczepu nerki.
W filmie tym jest niewiele rzeczy, które zasługiwałyby na pochwałę, a znajdziemy tu za to mnóstwo mniej lub bardziej wątpliwych elementów. Humor tego obrazu jest w dużej części kloaczny, obsceniczny i prymitywny. Cały zaś pomysł, by śmieszność filmu ufundować na eksponowaniu czyjejś głupoty, jest dość dwuznaczny etycznie. Słowo Boże nazywa wszak głupotę grzechem (Marek. 7: 1, 22). Co prawda, nie jest moralnym występkiem posiadanie organicznie uwarunkowanych braków intelektualnych, jednak swego rodzaju rozkoszowanie się czymś takim, robienie z tego dobrej okazji do zabawy, jest działaniem moralnie wątpliwym. A właśnie z czymś takim mamy do czynienia w przypadku filmu pt. „Głupi i głupszy bardziej”.
Mirosław Salwowski
/.../
Leave a Comment Znana produkcja w reżyserii Toma Shadyaca opowiadająca o losach młodego dziennikarza Bruce’a Nolana, który wściekły na to, że nic mu w życiu nie wychodzi (a przynajmniej tak mu się zdaje) w pewnym momencie krzyczy na Boga okazując Mu swą wściekłość. Nieoczekiwanie jednak, Bóg postanawia bezpośrednio odpowiedzieć Bruce’owi i przekazać mu na pewien czas swą wszechmoc władzę. Główny bohater co prawda początkowo nie dowierza, iż przemówił do niego sam Stwórca, ale z biegiem czasu przekonuje się, że może rzeczywiście uczynić wszystko, a także że słyszy modlitwy wszystkich ludzi ze świata.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ten ma wiele oczywistych wad. Są w nim zawarte obsceniczne aluzje i żarty, wulgarna mowa, nagość, a poza tym miejscami jest on dość głupawy. Ponadto, sam główny pomysł na ów film jest dwuznaczny, gdyż Bóg, nie przekazuje Swej władzy i wszechmocy żadnemu stworzeniu, a co najwyżej pozwala niektórym ludziom w mniejszym bądź większym stopniu „partycypować” w tych Jego przymiotach (np. dając pewnym świętobliwym osobom moc czynienia cudów). Delikatnie mówiąc, bardzo kontrowersyjnym jest jednak pomysł, jakoby Bóg mógł dać moc nie tyle czynienia pewnych cudownych znaków, ale po prostu przekazać na pewien czas swą wszechmoc człowiekowi nie tyle świętemu, co mocno tak mocno niedoskonałemu jak bohater owego filmu, czyli Bruce Nolan. Można jednak powiedzieć, iż paradoksalnie rzecz biorąc owa wada przemienia się też w zaletę tej produkcji, gdyż powyżej opisany zabieg jej twórców służy ukazaniu widowni do czego tak naprawdę może prowadzić myślenie w rodzaju: „Ach kiepsko Bóg, ten świat urządził, ja bym to zrobił lepiej„. Widzimy tu bowiem, jak dana człowiekowi wszechwładna władza nad światem, nawet, gdy nie jest przezeń wykorzystywana w celowy zły czy złośliwy sposób, prowadzi do wielu kłopotów i frustracji. Przykładem tego jest choćby wątek, w którym Bruce wysłuchuje modlitw wszystkich ludzi proszących o wygraną w loterii, co skutkuje nie tym, iż ludzie ci stają się bogaci, ale że są rozżaleni swą wygraną, gdyż każdy z nich otrzymał zaledwie po kilkanaście dolarów. Można więc powiedzieć, że na pierwszy rzut oka heretycki zamysł twórców tego filmu w rzeczywistości okazał się tylko pozorną herezją, gdyż prowadzi on nas do odrzucenia takiej błędnej koncepcji.
O ile jednak, pomysłowe i sprytne ukazanie tego jak mylne są nasze ludzkie pretensje do Bożej opatrzności da się jeszcze łatwo wybronić, o tyle znacznie gorzej sprawa wygląda z innymi elementami tego filmu. I tak np. w obrazie tym, choć jest mowa o Bogu, nie ma ani jednego słowa o tym, iż Bóg objawił się w pełny i doskonały sposób w osobie Jezusa Chrystusa, a samo najświętsze imię Pana Jezusa pojawia się tu tylko jako nerwowy wykrzyknik. To milczenie co do naszego Pana i Zbawcy można więc uznać za faktyczną herezję, która w pewien sposób wykrzywia obraz prawdziwego Boga. Poza tym, główny bohater owego filmu, Bruce mimo, że mieszka ze swoją dziewczyną pod jednym dachem i przynajmniej w domyśle obcuję z nią seksualnie, nie jest za to w żaden sposób napominany i karcony przez Boga, z czego można wielu widzów może wysnuć wniosek, że w takim razie Stwórca nie ma nic przeciwko takiemu postępowaniu.
Czy zatem polecamy ów film? Cóż, z pewnością nie jest to film stricte pro-chrześcijański, a ponadto ma on w sobie niemało wad i elementów fałszywych doktryn. Mimo wszystko jednak, ze względu na jego zasadniczo mądre przesłanie, można go chyba polecić przynajmniej bardziej zlaicyzowanym widzom. Może po jego obejrzeniu dostrzegą, iż świat urządzony nawet przy dobrych intencjach przez ludzi nie byłby światem lepszym od tego, nad którym pieczę ma Bóg. Oczywiście, tradycyjnie przy tego typu produkcjach doradzamy wiele ostrożności i czujności.
Mirosław Salwowski
/.../