Leave a Comment Grupa chłopców z włoskiej dzielnicy jednego z miast USA, w skutek kolejnego ze swych nieodpowiedzialnych wybryków zostaje skazana na pobyt w zakładzie poprawczym. W miejscu tym są gwałceni i dręczeni przez strażników na czele z wybijającym się pod tym względem Seanem Nokesem. Po kilkunastu latach, gdy ci chłopcy są już dorosłymi mężczyznami przydarza im się okazja, by zemścić się na swych dawnych oprawcach.
Jeśli chodzi o płaszczyznę etyczną i światopoglądową to co prawda w filmie tym są pewne mocniejsze moralnie punkty, ale ze względu na silnie rozwinięte w nim bardziej dwuznaczne i wątpliwe elementy, trudno jest go pochwalać czy polecać. Oczywiście, można i należy docenić to, iż w obrazie tym wskazano na szkodliwość pewnych zachowań, które dla młodych i niedojrzałych ludzi mogą wydawać się dobrą i niegroźną zabawą. Lepszym elementem tej produkcji jest też postać ojca Bobby’ego, który pokazany zostaje jako oddany swym parafianom i gorliwy duszpasterz – choć niestety w pewnym momencie (o czym mowa nieco później) – owa gorliwość oraz oddanie zostają przez twórców mocno wykrzywione na rzecz zła. Nie trzeba też chyba dodawać, że w filmie we właściwy sposób oddano grozę i obrzydliwość grzechu polegającego na seksualnym wykorzystywaniu osób młodszych oraz słabszych.
Niestety jednak w „Uśpionych” widzimy też wiele niemoralnych zachowań, które nie są przy tym wyraźnie ganione czy krytykowane. Mam tu na myśli choćby krwawy samosąd dokonany przez Tommy’ego i Johna na ich wcześniejszym dręczycielu Seanie Nokesie. Ci dwaj mężczyźni bez pardonu rozstrzeliwują Nokesa, życząc mu przy tym spędzenia wieczności w piekle. I jakby tego było mało, dalsza akcja filmu jest skoncentrowana na działaniach mających na celu wybronienie Tommy’ego i Johna od prawdziwego zarzutu zamordowania Seana Nokesa. Co więcej, w pewnym momencie dochodzi do tego, iż w imię pomocy oskarżonym do fałszywego świadectwa i przysięgi przed sądem namówiony zostaje ojciec Bobby. Wszystkie te złe rzeczy, jak już wspomniałem, zostały pokazane w filmie bez jednoznacznej krytyki, a co więcej emocjonalny klimat, jaki panuje w tym obrazie, raczej zachęca do dopingowania tym niegodziwościom zamiast ich ganienia. Warto więc przy tej okazji, powtórzyć nauczanie Pisma świętego na temat prywatnej zemsty i fałszywego świadectwa: „(…) nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę” (Rz 12, 19); „Tych sześć rzeczy w nienawiści ma Pan, a siedem budzi u Niego odrazę: wyniosłe oczy, kłamliwy język, ręce, co krew niewinną wylały, serce knujące złe plany, nogi, co biegną prędko do zbrodni, świadek fałszywy, co kłamie, i ten, kto wznieca kłótnie wśród braci” (Prz 6, 16 – 19).
Mirosław Salwowski
/.../