Leave a Comment Ten znany film jest opartą na prawdziwej historii opowieścią o żydowskim oddziale partyzanckim założonym w czasie II wojny światowej przez braci Bielskich (Tewje, Zusa, Izreala i Arona). Oddział ten działał wówczas na terenach dzisiejszej Białorusi i w skutek jego aktywności powstała też swego rodzaju leśna osada, złożona ze zbiegłych przed nazistowskimi prześladowaniami Żydów, która zwana była „Jerozolimą”.
Gdyby ów film rozpatrywać tylko od strony pokazanych w nim wątków oraz scen, to można by go nawet ocenić pozytywnie. W obrazie tym widzimy bowiem przywódcę owych partyzantów, czyli Tewjego Bielskiego, jako dzielnego obrońcę sprawiedliwości, który w ostatecznym rozrachunku nie koncentruje się na dokonywaniu krwawej zemsty na Niemcach, ale buduje silną i zjednoczoną społeczność zbiegłych Żydów. Mamy tu też pozytywne odniesienia do wiary w Boga, gdyż jedna z postaci występujących w filmie przechodzi swą drogę od zwątpienia w istnienie Stwórcy do Jego ponownego uznania. Ponadto w produkcji tej nie ma wiele nieskromności, obsceniczności i seksu, a przemoc choć owszem jest tutaj często pokazywana to nie wydaje się być ona obrazowana tak, by wzbudzała w widzach uczucia jakiejś chorej przyjemności i ekscytacji z tym związanej.
Problem polega jednak na tym, iż omawiany film ukazuje historię braci Bielskich i ich osady w skrajnie zmanipulowany sposób, starannie unikając tych faktów historycznych, które pokazują ich w bardziej niekorzystnym świetle. I tak np. nie ma tu mowy o tym, iż bracia Bielscy w czasie swych napadów na wioski gwałcili mieszkające tam kobiety, a w założonej przez siebie osadzie otaczali się swego rodzaju haremem. W filmie tym nie widać też tego, że Bielscy dawali zwyczajnym mieszkańcom „Jerozolimy” bardzo skromną żywność, podczas, gdy ich własne stoły uginały się od ciężaru wytrawnego jedzenia i napojów. Bielscy regularnie nadużywali alkoholu oraz nie stronili od wulgarnego języka – na co również trudno jest wpaść oglądając „Opór”. Nie wspomina się tutaj także o zbrodni w Nalibokach, o udział w której podejrzewani są partyzanci od Bielskiego, ale akurat to można twórcom filmu darować, gdyż badania historyczne nie dają póki co pewności, czy podwładni Bielskich w tym uczestniczyli.
Ujmując więc problem z filmem „Opór” w skrócie: twórcy tego obrazu przerobili mocno dwuznaczną moralnie, lecz niestety prawdziwą historię aktywności braci Bielskich w czasie II wojny światowej na piękną bajkę o o dzielnych i szlachetnych bojownikach o sprawiedliwość oraz żyjącej ze sobą w harmonii leśnej społeczności żydowskich uciekinierów. A tak się robić nie powinno w przypadku tych filmów fabularnych, które przedstawia się widzom jako będące opartymi na autentycznych wydarzeniach.
Mirosław Salwowski
/.../