Leave a Comment Zwierzogród to miejsce, w którym wszystkie zwierzęta, tak drapieżniki, jak ich niegdysiejsze ofiary mieszkają w zgodzie i harmonii. W tym utopijnym zwierzospołeczeństwie żyje główna bohaterka filmu króliczka Judy Hops, która stara się zrealizować swoje dziecięce marzenia o pracy w policji. Choć jednak skończyła ona Akademię jako najlepsza absolwentka, realizacja tych marzeń wcale nie przychodzi jej łatwo. Jest ona bowiem pierwszym królikiem w dziejach Zwierzogrodu, który ma stać na straży prawa. Boryka się więc z lekceważeniem ze strony komendanta, który kieruje ją wyłącznie do wypisywania mandatów. To niezbyt ciekawe zajęcie okazuje się jednak dla czujnej posterunkowej szansą na włączenie się w poważne śledztwo nad sprawą tajemniczych zaginięć drapieżników. W rozwikłaniu tej zagadki nieoczekiwanie pomocny okaże się też żyjący z drobnych przekrętów szczwany lis.
Animacja ta jest całkiem zabawna i pomysłowa i nadaje się zasadniczo, choć z poważnymi zastrzeżeniami, do wspólnego rodzinnego oglądania.
Jedną z ważniejszych jej zalet jest świadome kształtowanie pozytywnego obrazu policji u młodych widzów. Praca stróża prawa jest tu bowiem pokazana jako zasługująca na szczególny szacunek trudna i niebezpieczna służba na rzecz społeczeństwa. Kolejną zaletą filmu jest to, że przygotowuje on dzieci do wchodzenia w społeczeństwo obywatelskie. Pokazuje on bowiem „blaski i cienie” demokratycznych społeczeństw. Kolejną, choć skażoną „polityczną poprawnością”, zaletą filmu jest to, że piętnuje on wykorzystywanie niekorzystnych stereotypów do budzenia wrogości i wzajemnej nieufności pomiędzy różnymi grupami społecznymi, by następnie wykorzystać je do własnych celów na zasadzie „dziel i rządź”. Istotnym i dobrym wątkiem jest też pozytywna przemiana jednego z bohaterów, z przestępcy w stróża prawa. Nadto film prezentuje też swoim odbiorcom takie pozytywne wzorce jak:
Zdrowe relacje rodzinne.
Postawa poszanowania dla prawa.
Przyjaźń, lojalność, poświęcenie.
Postrzeganie jednostki jako osoby, która nie jest całkowicie zdeterminowana przez geny, pochodzenie i wychowanie, gdyż obdarzona jest wolną wolą.
Dawanie złoczyńcom szansy na lepsze postępowanie.
Nie sądzenie po pozorach.
Jeśli chodzi o wady tej animacji, to najpierw wspomnieć muszę o kuriozalnym wręcz upodobaniu Wytwórni Disneya do nawiązywania w filmach dla dzieci do różnych form obyczajowej niemoralności, jakie znaleźć można we współczesnym świecie. Niestety, aluzje do tych rzeczy, przed którymi raczej powinno się strzec dziecinną niewinność niż wystawiać ją na zgorszenie, mają i tu charakter najwyraźniej aprobatywny. W tym wypadku chodzi konkretnie o drugoplanową, lecz bardzo charakterystyczną postać Gazelle, będącą zwierzęcym odpowiednikiem dość typowej gwiazdy muzyki pop, a więc niewiasty, której nieskromne odzienie i erotycznie prowokujące zachowania mają zwiększać sprzedaż płyt. W bajce tej jako „coś fajnego” prezentuje się nawet aplikacje na komórki i komputery, dzięki którym, każdy ich nabywca może sobie zatańczyć z wirtualną Gazelle i usłyszeć od niej, jakim to jest „ciachem”. Wątek ten wieńczy zaś scena, w której rzeczona Gazelle „wygina śmiało ciało” w towarzystwie kilku roztańczonych tygrysów, całość zaś jako żywo przypomina występy znanych z nieskromności wokalistek pop, jak na przykład „Madonna” czy Shakira (która zresztą użyczyła swojego głosu tej postaci).
Innym, raczej dwuznacznym niż jednoznacznie złym elementem filmu jest chyba nadmierne piętnowanie stereotypów. Taki negatywny do nich stosunek choć jest teraz jednym z fundamentów politycznej poprawności, nie zawsze jest zasadny. Stereotypy wszak nie są czymś, co zawsze można postrzegać negatywnie (zresztą takie postrzeganie stereotypów same już jest stereotypem), pomagają one bowiem jakoś „ogarniać” świat, a codzienne funkcjonowanie zupełnie bez nich byłoby wręcz niemożliwe. Problemem bowiem nie jest to, że upraszczamy sobie nieco niektóre sprawy czy porządkujemy jakoś świat za pomocą stereotypów, ale, to kiedy nadmiernie na nich polegamy. Weźmy, chociażby taki przykład: udajemy się do jakiejś dzielnicy o szczególnie złej sławie, myślenie stereotypowe w takim przypadku każe nam zachować szczególne środki ostrożności, np. zabrać gaz. Czy pójście za stereotypem będzie w tym wypadku błędem? Chyba jednak nie. A teraz wyobraźmy sobie, że zaprosiliśmy na kolację jakąś osobę z tej dzielnicy, czy mamy trzymać ów gaz pod stołem? Chyba jednak nie. W tej zaś animacji mamy wrzucone do jednego worka i potępione na równi fatalne zastosowanie stereotypów, jak i ich właściwe użycie. Przykładem tego fatalnego (słusznie tu skrytykowanego) zastosowania stereotypów jest sytuacja, kiedy politycy Zwierzogrodu wykorzystują utarte schematy myślenia o drapieżnikach do osiągania własnych celów. Przykładem zaś dobrego, porządkującego stereotypu jest schemat myślowy, który mówi nam, że kobiety zasadniczo mniej nadają się do pracy w policji niż mężczyźni. Taki stereotyp może słusznie zniechęcać niewiasty do wyboru zawodu, który i tak w dla większości z nich byłby niewłaściwy. W bajce zaś ten dobry stereotyp skrytykowany jest w opowieści o losach króliczka.
W animacji tej występują pewne nawiązania do różnych złych zjawisk typu wschodnia medytacja czy nudyzm, mają jednak one raczej charakter prześmiewczy wobec tychże, nie wydają się również zachęcać do ich naśladowania, więc trudno uznać to za jakiś mankament filmu.
Jako całość polecamy więc tę produkcję, również do oglądania z dziećmi, jednak z zachowaniem sporej dozy ostrożności.
Marzena Salwowska
/.../