Leave a Comment Ten klasyczny w swych początkowych scenach ukazuje inwazję aliantów na Normandię w czerwcu 1944 roku. W jej wyniku zginęło wielu amerykańskich i brytyjskich żołnierzy. W czasie wypisywania standardowych powiadomień dla rodzin poległych amerykańskich żołnierzy, pracujące przy tym osoby orientują się, iż jedna z matek otrzyma najpewniej druzgocącą dla niej wiadomość, iż aż 3 na 4 synów, którzy zostali wysłani na wojnę z Niemcami, polegli w przeciągu kilku dni. Wojskowi dowódcy na tyle przejmują się tą sytuacją, iż w rejon walk postanawiają wysłać małą grupę żołnierzy, która odnajdzie pozostałego przy życiu jedynego już syna owej kobiety (on ma na imię właśnie Ryan), by ów mógł wrócić bezpiecznie i cały do swego domu. Tak też przez większość czasu film pokazuje nam poszukiwania Ryana przez kilku żołnierzy pod dowództwem kapitana Johna Millera.
Na płasczyźnie moralnej i światopoglądowej „Szeregowiec Ryan” ma następujące mocne strony:
1. Mimo, że film ukazuje pewien tragizm związany z każdą wojną, jednocześnie jawi się on jako pochwała takich chrześcijańskich, a zarazem właściwych dla stanu żołnierskiego cnót jak: poświęcenie się za innych, waleczność, odwaga i ofiarność. Pokazani w tym dziele Spielberga żołnierze wątpią w zasadność powierzonej im misji. Dlaczego kilku ludzi ma ryzykować swe życia dla odnalezienia jednego człowieka, co do którego i tak nie pewności, czy jeszcze żyje? – pytają siebie i innych. Mimo tych obiekcji wykonują powierzoną im misję do końca. Ostatecznie zostają oni wszyscy zabici w akcji, jednak udaje im się przedtem uratować tytułowego szeregowca Ryana, który wraca do swej mamy i domu.
2. Film ten pokazuje wielką wagę prowadzenia moralnego i cnotliwego życia. Jest to sugerowane zwłaszcza w ostatnich scenach filmu, kiedy to umierający od kul kapitan Miller mówi do Ryana: „Zasłuż na to”. Po chwili widzimy starego już Ryana płaczącego nad grobem swego wybawcy i pytającego się żony, dzieci i wnuków: „Czy żyłem dobrze?”. Ta scena jest bardzo wymowna – pokazuje ona, że nikt „nie żyje sam dla siebie”, każdy albo coś komuś zawdzięcza albo jest czyimś dłużnikiem. I również dlatego, powinniśmy jako ludzie starać się żyć w sposób prawy i dobry. Jesteśmy to wdzięczni wszak innym ludziom, którzy trudzili się (a nieraz oddawali swe życie) byśmy mogli normalnie żyć.
3. „Szeregowiec Ryan” choć zawiera raczej niewiele odniesień do wiary w Boga, modlitwy czy Pisma świętego, to te, które zostały w nim ujęte wydają się mieć charakter raczej życzliwy i sympatyczny, aniżeli krytyczny czy sceptyczny. Najwięcej tego typu odniesień widzimy tu na przykładzie postaci szeregowca Daniela Jacksona, który jest świetnym strzelcem, a kiedy strzela modli się cytując słowa z biblijnych Psalmów Dawida. Jacksonowi aż do końca filmu nic się nie staje. Poza tym, choć charakterystyka jego postaci nie jest szczególnie rozwijana w omawianej produkcji, to z pewnością nie można też powiedzieć, by był on pokazywany tu w jakichś czarnych barwach (np. jako zakłamany hipokryta, co jest częstym sposobem pokazywania chrześcijan w przemyśle filmowym).
Film „Szeregowiec Ryan” jest zatem dziełem raczej budującym. Jego ogólnie dobrą moralnie wymowę psuje jednak duża ilość nieprzyzwoitych oraz wulgarnych słów, a także pewne obsceniczne historie, które opowiadane są tam też przez żołnierzy. Szokująco wyraziste sceny wojennej przemocy ukazane w tym filmie, również sprawiają, iż powinno się go oglądać z niemałą dozą ostrożności.
/.../