Tag Archive: film o sufrażystkach w Anglii

  1. Sufrażystka

    Leave a Comment Bohaterką tego, w dużej mierze opartego o prawdziwe wydarzenia i historyczne postaci, dramatu jest 24-letnia Maud Watts. Jest ona ubogą robotnicą (pracuje od dziecka w pralni), ma męża i kilkuletniego synka. Maud jakoś znosi swój ciężki los wyzyskiwanej wyrobnicy, nieco łagodzony przez, jak się zdaje, udane życie rodzinne. Zmienia się to jednak, gdy zaprzyjaźnia się z nową pracownicą pralni, która wciąga ją w działalność radykalnego skrzydła sufrażystek spod znaku Emmeline Pankhurst, wzywającej swoje popleczniczki do „obywatelskiego nieposłuszeństwa”. Jako że działania owego ruchu trudno nazwać legalnymi i pokojowymi, Maud wkrótce popada w konflikt z prawem, własnym mężem, a także otoczeniem … Zasadniczy powód negatywnej oceny tego filmu jest bardzo poważnej natury. Otóż nie możemy się zgodzić z główną tezą tej produkcji, jakoby w słusznej sprawie dopuszczalne było używanie przemocy przez osoby do tego nieuprawnione, zwłaszcza jeśli ta przemoc ma na celu wymuszenie spełnienia jakichś (nawet i słusznych) postulatów na legalnej władzy. Czy bowiem, nawet jeśli jakaś osoba bądź grupa ma pełne przekonanie o słuszności swoich żądań, daje to jej prawo do stosowania takich metod, jak te przedstawione w filmie, a mianowicie: Wszczynanie rozruchów. Lżenie policji. Wybijanie szyb wystawowych. Podkładanie bomb. Samobójczy zamach (jeden przypadek). Gdyby tak przedstawić samą powyższą listę metod, nie ujawniając, kto wprowadzał je w życie, pierwszym skojarzeniem czytelnika byłaby zapewne jakaś groźna organizacja terrorystyczna, prawdopodobnie islamistyczna. I kierując się tym przypuszczeniem, czytelnik słusznie potępiłby takie metody. Gdy jednak zamiast brodatych mężczyzn widzi miłe panie walczące o prawo do głosu, to już zaczyna inaczej oceniać sytuację. Takie podwójne standardy osądzania – łagodniejsze ocenianie działań podejmowanych w sprawie, którą uznajemy za słuszną, lub która jest nam po prostu bliższa np. z przyczyn emocjonalnych, są oczywiście skłonnością naszej upadłej natury. Niemniej jako chrześcijanie jesteśmy powołani, by takim tendencjom nie ulegać, gdyż jak mówi Pan Jezus: „Nie sądźcie z zewnętrznych pozorów, lecz wydajcie wyrok sprawiedliwy” (Ewangelia wg Jana 7,24). Cel przecież nie uświęca niegodziwych środków, a za takie należy uznać te (wcześniej wymienione) stosowane przez bohaterki filmu. Co gorsza, przemoc stosowana przez radykalne sufrażystki jest tu nie tylko usprawiedliwiana, ale otwarcie gloryfikowana jako wreszcie skuteczna forma nacisku na władze. Stosowanie przemocy przez „słabe” kobiety jest też pokazywane jako forma „powstania z kolan”, coś, dzięki czemu zyskują poczucie własnej wartości i godności. Dodatkowo jest tu przywołany mit „żołnierza – buntownika” – bohaterka filmu mówi tu nawet w pewnym momencie do swojego głównego przeciwnika (szefa policji): „Obaj jesteśmy żołnierzami”. Co w jej wypadku nie może być prawdą, gdyż bycie żołnierzem, ze swej istoty ściśle wiąże się z podległością władzy. Za pewien pozytyw tego filmu uznać natomiast można piętnowanie różnych form wyzysku i niesprawiedliwości wobec kobiet, takich jak: Wykorzystywanie ich trudnej sytuacji materialnej, by zmuszać je do ciężkiej pracy za bardzo niskie wynagrodzenie. Napastowanie bądź seksualne molestowanie w miejscu pracy. Poniżanie i deprecjonowanie. Przyzwolenie społeczne na znęcanie się mężów nad żonami, czy inne ich złe traktowanie. Niemniej, wskazywanie jako lekarstwa na tego rodzaju problemy zorganizowanej przemocy jest niedopuszczalne i nieodpowiedzialne, gdyż zawsze znajdzie się w każdym społeczeństwie jakaś grupa niezadowolona ze swego położenia. Zatem za popieranie i gloryfikowanie form „miękkiego” terroryzmu dajemy filmowi stanowcze -2. Marzena Salwowska /.../