Leave a Comment Lata 20. XX wieku. Kitty, znudzona mieszkaniem z rodzicami (zwłaszcza ze zgryźliwą matką) panna z wyższych sfer „łapie okazje”poślubiając zakochanego w niej po uszy Waltera Fane. Młodzi wprawdzie ledwo się znają, ale śpieszą się ze ślubem, gdyż Walter, który jest obiecującym bakteriologiem, otrzymał propozycję dobrej posady w chińskim laboratorium badawczym i nie może zwlekać z wyjazdem. Na miejscu jednak Kitty szybko rozczarowuje się i nudzi nie tylko Państwem Środka ale też swoim zapracowanym i właściwie od początku obojętnym jej mężem. Gdy więc na jednym ze spotkań towarzyskich w Szanghaju poznaje wicekonsula Charliego Townsenda, który zdaje się rozumieć jej trudną sytuację w obcym kraju u boku niekochanego męża, bez wahania nawiązuje z nim romans. Dr Fane dowiaduje się jednak o zdradzie żony i stawia jej ultimatum: albo rozwód z jej winy (co równało się wówczas publicznemu upokorzeniu), albo wspólny wyjazd do dziesiątkowanej przez cholerę prowincji. Kitty jest oburzona tą propozycją, gdy jednak okazuje się, że nie może liczyć na to, by kochanek porzucił dla niej własną rodzinę, zgadza się towarzyszyć mężowi.
Film ten z pewnością można pochwalić za wyraźnie dobre i budujące prorodzinne przesłanie. Obraz ten bowiem w bardzo pozytywnym świetle pokazuje miłość małżeńską, w ciemnych zaś barwach rysuje cudzołożne romanse. Związek małżeński jest tu pokazany jako właściwa więź łącząca mężczyznę i kobietę, tak ścisła i ważna, że nie można jej zwyczajnie zerwać, co najwyżej poważnie nadszarpnąć lub brutalnie na siłę przeciąć. Cudzołóstwo też pokazane tu jest takim, jaki jest w istocie, czyli jako egoistyczne świństwo, jedną z największych krzywd, jaką można wyrządzić małżonkowi, któremu przysięgało się wierność.
„Malowany welon” nie kończy się jednak na szczęście na samym pokazaniu rozmiaru nieszczęść, jakie powoduje ów grzech, ale ukazuje również, że nawet dom po takiej katastrofie da się odbudować, jeżeli włoży się w to wystarczająco dużo wysiłku i serca. Państwo Fane mają nieco ułatwione zadanie, gdyż znajdują się w sytuacji, w której nie mogą skupiać się wyłącznie na sobie, muszą więc szybko wyjaśnić sobie pewne sprawy i próbować się jakoś mimo wszystko dogadać. W czasie kiedy oboje pracują ciężko dla dobra innych (Walter próbuje opanować epidemię, rozpieszczona zaś dotąd i egoistyczna Kitty pomaga siostrom zakonnym w szpitalu i sierocińcu), zbliżają się też do siebie nawzajem i wreszcie zaczynają się poznawać, na co nie mieli czasu przed ślubem. Wątek więc małżeńskiej zdrady zostaje tu szczęśliwie zakończony nie tylko przebaczeniem, gdyż z tego wielkiego zła zostaje też wyprowadzone dobro – małżeństwo Waltera i Kitty staje się dojrzalsze, głębsze, mniej egoistyczne i egocentryczne, oboje teraz lepiej dostrzegają prawdziwy charakter i prawdziwe potrzeby drugiej osoby, do tego też naturalnie dochodzi wzajemna namiętność i otwarcie na dziecko, które ma pojawić się w tym związku (mimo że może być ono owocem zdrady).
Inny atutem tego filmu jest kreślenie przez jego twórców wyraźnie przychylnego obrazu misji i pracy sióstr zakonnych, którym pomaga Kitty. Pod ich to wpływem wyraźnie zmienia się ona na lepsze, nadto nie pozwala ona nawet mężowi, by krytykował niektóre aspekty działalności sióstr, pomijając całokształt ich pracy i jej dobre owoce.
Co zaś do mankamentów filmu, to do tychże zaliczyć można krótką, ale dość intensywną scenę cudzołożnego współżycia Kitty i Townsenda, a także celowe eksponowanie w innej scenie obnażonego Edwarda Nortona, choć sytuację tę można by równie dobrze pokazać z owym aktorem bardziej kompletnie ubranym bez „szkody artystycznej” a za to z moralnym zyskiem. W wątpliwy sposób pokazana jest tu też relacja przyjaciela państwa Fane z dziewczyną z Mandżurii, o której nie wiemy do końca czy jest tylko jego kochanką, czy może jednak jego żoną. W filmie tym jest też scena, w której sugeruje się, że parze głównych bohaterów pomaga się „wyluzować” połączenie opium i alkoholu, spożywanych w nadmiarze (czego dowodem jest późniejszy kac).
Powyższe zastrzeżenia sprawiają, że film ten pomimo bardzo pozytywnego, prorodzinnego przekazu, nie nadaje się dla młodych widzów, zwłaszcza dla nastolatków, może być jednak z rozwagą polecany dojrzalszym osobom.
Marzena Salwowska
/.../