Leave a Comment Evan Baxter, młody kongresman, pewnego dnia dostaje misję od samego Boga – ma wybudować nową arkę, która uchroni ludzi i zwierzęta przed nadchodzącą katastrofą. Początkowo, Baxter myśli, że zwariował, ale w miarę czasu, gdy wokół niego dzieje się coraz więcej przedziwnych wydarzeń (np. zwierzęta przychodzące parami pod jego dom, bardzo szybko rosnąca mu broda czy przesyłki w postaci drewna i narzędzi budowlanych) przekonuje się on, iż rzeczywiście Bóg wybrał go do tego celu. Mimo iż wszyscy wokół zaczynają brać go za wielkiego dziwaka, Evan przystępuje do budowania nowej arki. „Evan Wszechmogący” mógłby być całkiem dobrym filmem dla całej rodziny. Jest tu mowa o Bogu, są odwołania do Pisma świętego oraz mądre stwierdzenia w rodzaju: „Jeśli modlisz się o odwagę, jak myślisz, czy Bóg da ci odwagę czy raczej ześle szansę, by móc stać odważnym?„. Nie ma zaś tu seksu, obscenicznych dialogów, sprośnych dowcipów, nadmiernej przemocy czy też eksponowania nieskromności i nagości. Takie grzechy zaś jak kłamstwo i oszustwo są tutaj przedstawiane z dezaprobatą. Niestety jednak, te wszystkie dobre cechy, są niszczone i psute przez potężną dawkę dwuznaczności, a nawet herezji tu zawartych, a mianowicie:
1. Główną nieprawością z powodu, której Evan ma budować nową Arkę jest to, iż ludzie mają nadmiernie eksploatować ziemię, niszcząc i dewastując przyrodę. Nie lekceważąc faktu, iż rzeczywiście nieostrożne obchodzenie się ze środowiskiem naturalnym może być grzechem i moralnym złem, skojarzenie biblijnej historii o potopie i Arce Noego z tym jednym konkretnym nadużyciem, wydaje się być zupełnym nieporozumieniem. To tak jakby zasugerować, iż we współczesnym świecie nie dzieje się wiele znacznie gorszych i ewidentnie bardziej złych rzeczy niż nieostrożne obchodzenie się ze środowiskiem naturalnym. Nie można sprowadzać chrześcijaństwa i wynikającej z niego moralności do (lub przede wszystkim) troski o ekologię. A omawiany film, rozkładając w ten sposób akcenty, „de facto” tak właśnie czyni.
2. W tej produkcji pojawiają się panteistycznie brzmiące stwierdzenia w rodzaju: „Bóg jest Stwórcą niebios i ziemi. Żyje we wszystkim”. Takie postawienie sprawy jest jednak błędem, gdyż Bóg jest oczywiście wszechobecny, ale to nie znaczy, że „żyje we wszystkim”. Ripostę na tego rodzaju sformułowania dał chociażby św. Paweł Apostoł w swej mowie na Aeropagu: „Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką (…) Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka” (Dzieje Apostolskie 17, 24; 29).
3. Bóg w tym filmie sugeruje, iż ludzie błędnie traktują historię o arce i potopie, jako opowieść o Bożym gniewie, podczas gdy w rzeczywistości jest to historia o miłości. Takie sformułowanie jest jednak co najmniej dwuznaczne, gdyż sugeruje przeciwstawienie Bożego gniewu innej Jego cesze, którą jest miłość. Prawdą jest jednak to, iż w charakterze Boga współistnieją tak miłość, jak i słuszny oraz sprawiedliwy gniew. Tak więc, pomimo dobrych punktów omawianej produkcji nie możemy jej polecać nawet przy zastrzeżeniu zachowania względem niej najwyższej ostrożności.
/.../