Tag Archive: Boże Narodzenie

  1. Recepta na święta

    Leave a Comment Film ten opowiada o Vanessie, ambitnej pani doktor, która przyjeżdża do rodzinnego domu na święta Bożego Narodzenia. W tym przedświątecznym i świątecznym czasie Vanessa stanie przed dylematem odnoszącym się do rozwoju jej kariery zawodowej, a także jej osobistego (romantycznego) życia. Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej produkcja ta jest miłą (choć jednak „przesłodzoną”) opowieścią o ważności takich tradycyjnych cnót i wartości jak rodzina, małżeństwo, miłość bliźniego, rzetelne wykonywanie swych obowiązków. Nie uświadczy się też w niej żadnego seksu, obsceniczności, wulgarności, przemocy czy specjalnego eksponowania nieskromności (choć nie do końca przyzwoite stroje są w niej pokazane). Jedynie na końcu owego filmu znajdziemy scenę niezbyt przyzwoicie wyglądającego pocałunku pomiędzy niepoślubioną parą – ale jest ona dość krótka i ponadto trudno taką jedną scenę porównywać z natężeniem i ciężarem gatunkowym tego, co pod tym względem można obejrzeć w raczej większej części współczesnego przemysłu filmowego. Jeśli więc mamy już coś w tym filmie krytykować, to jest to przede wszystkim to, czego w nim nie ma. Nie ma zaś w nim jakichś bardziej wyraźnych i bezpośrednich odniesień do samego sedna Bożego Narodzenia, a więc osoby naszego Pana i Zbawcy Jezusa Chrystusa. Ta okoliczność jednak razi, gdy zważy się, że ów film jednak nawiązuje do okresu owych świąt. Odnośnie zaś wątku, który jest obecny w omawianym obrazie, a który raczej zasługuje na naszą przyganę, to należy tu wymienić przychylnie pokazany zwyczaj okłamywania dzieci polegający na wmawianiu im, iż rzekomo sam św. Mikołaj (w kulturze amerykańskiej nazywany „Santa Claus”) przychodzi i zostawia im prezenty. Nie kwestionując, iż za owym zwyczajem kryją się dobre intencje, to na płaszczyźnie obiektywnej należy ocenić go jako moralnie naganny. W celu zapoznania się z bardziej szczegółową argumentacją przemawiającą przeciw tego rodzaju wprowadzaniu w błąd dzieci, zachęcamy do zapoznania się z poniżej linkowanymi artykułami i materiałami filmowymi: http://edwardfeser.blogspot.com/2010/11/there-is-no-santa-clause.html https://salwowski.net/2019/12/06/piec-powodow-dla-ktorych-klamstwa-o-sw-mikolaju-sa-grzeszne/ Pomimo jednak powyższych zastrzeżeń, polecamy zapoznanie się z filmem pt. „Recepta na święta”. Mirosław Salwowski Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/recepta-na-swieta *** Grafika dołączona do powyższego tekstu została za następującymi stronami: Filmweb.pl, Canal Plus /.../
  2. Boże Narodzenie (2005)

    Leave a Comment

    Oparty na prawdziwych wydarzeniach film opisujący wigilię i święta Bożego Narodzenia 1914 roku, które odbywały  się na jednym z pól bitewnych I wojny światowej.  Nie było by w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż święta te spędzili razem żołnierze zwaśnionych ze sobą stron (Wielkiej Brytanii i Francji z jednej, a Niemiec z drugiej strony), którzy wcześniej w ferworze walki strzelali do siebie, zabijając i raniąc siebie nawzajem.

    Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej „Boże Narodzenie” może na pierwszy rzut oka wydawać się filmem pacyfistycznym, a nawet zawierającym pewne antychrześcijańskie akcenty. W całym tym obrazie wyczuwamy wszak absurd i tragizm wojny, w której z rozkazu rządzących walczą na przeciw siebie zwykli normalni ludzie. Wszyscy ci ludzie mają swe uczucia, rodziny, nadzieje, lecz muszą do siebie strzelać tylko dlatego, że dane im było mieszkać w innych krajach i należeć do innego narodu. Podczas, gdy rządzący w imię swych interesów wywołując wojny pragną napełnić podległych sobie żołnierzy wrogością i nienawiścią do siebie nawzajem, atmosfera Bożego Narodzenia sprawia, iż ci nie tylko odkładają na ten czas broń, ale jeszcze razem jedzą, śpiewają, świętują i cieszą się. Co do możliwej antychrześcijańskiej interpretacji tego filmu, to najbardziej wymowna może się tu wydawać scena, w której jeden z anglikańskich duchownych po nienawistnej tyradzie swego przełożonego (gdzie ów piętnuje jako niepatriotyczne wspólne świętowanie żołnierzy z wrogich krajów i twierdzi, że wobec ludzi z nieprzyjacielskiego kraju trzeba być bezlitosnym), zdejmuje krzyżyk ze swej piersi i udaje się w nieznanym kierunku.

    Skąd więc wzięła się jedna z najwyższych not dla tego filmu ze strony naszego portalu? Otóż, choć owszem nie można wykluczyć wskazanych powyżej interpretacji owego obrazu (a zwłaszcza możliwie jego radykalnie  pacyfistycznego przesłania) nie wydaje się nam, by była to jedynie możliwa jego interpretacja. Choć nie da się bowiem zaprzeczyć temu, iż produkcja ta wskazuje na tragizm i absurd wojny, to trudno stwierdzić, czy sugestia ta dotyczy każdej wojny czy może pewnych konkretnych wojen, a w tym wypadku, konfliktu zbrojnego toczącego się w latach 1914 – 1918? Jeśli wszak, interpretacja ta miałaby się tyczyć konkretnie I wojny światowej, to trudno odmówić jej słuszności. Wojna ta w dużej mierze była bezsensowna i toczyła się nie w imię obrony naprawdę ważnych dóbr i zasad, ale raczej z powodu wybujałych ambicji rządzących poszczególnymi, a uczestniczącymi w niej krajami. I dlatego bardzo słusznie piętnuje się w nim to, iż zwykli żołnierze giną na froncie, podczas, gdy rządzące elity delektują się w tym czasie „indyczkami w kasztanach„.

    Co do zaś możliwego antychrześcijaństwa tego filmu to jak już bardziej można się w nim dopatrzeć pewnej (i to jeszcze nie złej samej w sobie) formy antyklerykalizmu. Antyklerykalizm pojmowany jako krytyka czy piętnowanie pewnych złych zachowań niemałej części duchowieństwa wcale wszak nie musi łączyć się z antychrześcijaństwem. W przeciwnym wszak razie trzeba by jako „antychrześcijan” określić i tych Świętych, którzy w historii Kościoła nie wahali się otwarcie ubolewać nad złym postępowaniem ze strony licznych duchownych (np. św. Katarzyny ze Sieny czy św. Pio z Pietlerciny).  W kontekście zaś zachowania się w czasie I wojny światowej  niemałej liczby, zwłaszcza wyższych rangą duchownych, różnych wyznań chrześcijańskich, to trzeba sobie jasno powiedzieć, iż nieraz było ono wręcz karygodne. W obliczu wszak tak wątpliwej w swych celach wojny, nieraz podgrzewali oni wojenną, przesyconą nienawiścią wobec wrogów, atmosferę. Tym bardziej trudno zaś nazywać ów film „antychrześcijańskim”, gdy zważymy na to, iż wiele jest w nim pozytywnych odniesień do naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa (choćby w postaci pięknych, tradycyjnych kolęd), zaś to właśnie celebracja wspomnienia Jego narodzin jest czymś co przynajmniej na pewien czas pozwala wnieść do serc żołnierzy ciepłe promienie wzajemnej miłości, serdeczności, radości i nadziei.

    Warto dodać, że w omawianym obrazie nie epatuje się widza scenami seksu, krwawej przemocy, nieskromności oraz wulgarną i obsceniczną mową. Co też czyni to tym bardziej godnym pochwały i polecenia.

    /.../