Leave a Comment Oparta na greckich mitach opowiastka dla dzieci o greckim herosie, który dzięki swojej nadludzkiej sile ratuje (znany sobie) świat z rozlicznych niebezpieczeństw i opresji. W tej disnejowskiej wersji opowieści o Herkulesie, heros ów to syn olimpijskich bóstw, Zeusa i Hery (w greckiej mitologii był on owocem cudzołożnego związku Zeusa ze śmiertelniczką). W niemowlęctwie zostaje on wykradziony z Olimpu przez sługi władcy podziemnego świata umarłych -Hadesa i pozbawiony swojej nieśmiertelności. Kiedy chłopak dorośnie, zapragnie odzyskać swoją boskość, w czym przeszkodzić będzie się starał Hades, obawiając się, by zbyt potężny syn Zeusa nie pokrzyżował jego planów przejęcia władzy nad Olimpem i całym światem. Ten okrutny bóg będzie więc stawiał na drodze młodego mocarza rozliczne pułapki, z których najgroźniejszą będzie słodka Megara …
Pierwszym zarzutem, jaki ciśnie się na usta odnośnie tego filmu, jest ten: Kto właściwie i w jaki celu postanowił, by pozytywnymi bohaterami bajki dla dzieci uczynić greckich bożków? Pomysł ten przyrównać można do pomysłu nazwania jakiegoś superbohatera dla dzieci czy przytulanki imieniem Lucyfera czy Belzebuba. Wszak „wszystkie bóstwa pogan to demony„, jak mówi Pismo święte (Psalm 95:6, w wersji Wulgaty, tłumaczenie x. Jakuba Wujka), więc jakaż to taka wielka różnica czy Zeus, czy Belzebub?
Choć mitologia grecka zawiera w sobie pewne ciekawe elementy (które dorosły umysł może jakoś wyłuskać), takie jak głębokie obserwacje odnośnie ludzkiej natury i psychologii, które stały się podwaliną antycznego dramatu, to jednak traktowanie tej mitologii jako zbioru lekcji moralnych dla dzieci, to już gruba przesada. Nawet bowiem pomijając fakt, że opowiada ona głównie o fałszywych bożkach, warto zauważyć, że właściwie wszyscy jej ludzcy bohaterowie po chwilach tryumfu marnie skończyli, nieśmiertelni zaś (czyli bogowie -demony) to wielkich zbiór moralnych degeneratów. Upadki bohaterów nie są tu smutnym odstępstwem jak to ma miejsce w Biblii lecz normą. Co więc ma powiedzieć rodzic bardziej dociekliwemu dziecku, kiedy odkryje ono na przykład, że bohater owej bajki, jego heros i wzór – Herkules, kiedyś zadusi swoją ukochaną Megarę i ich wspólne dzieci?
Kolejnym negatywnym elementem, który wręcz uderza w tym filmie (dla dzieci!) jest spory ładunek nieskromności. Dla Disneya to wprawdzie nic nowego, gdyż w produkcjach tej wytwórni animowane bohaterki często stylizowane są na „seksbomby”, zazwyczaj jednak miało to miejsce w wątkach pobocznych, tu natomiast rozerotyzowany jest cały film. Mamy tu więc:
Stały chórek złożony z kilku Muz, które komentują piosenkami co ważniejsze wydarzenia. A czynią to w bardzo nieskromnych sukniach, poruszając się zmysłowo, a nawet robiąc nieskromne uwagi odnośnie głównego bohatera.
Główna postać żeńska Megara, choć pokazywana jest jako „niedostępna”, jednocześnie wizualnie kojarzy się (strojem i sposobem bycia) raczej z kobietą nierządną, tym bardzie, że świadomie stara się wykorzystać swoje wdzięki, by omotać Herkulesa.
Mentorem głównego bohatera jest satyr, który, tak jak reszta jego rodzaju, zajmuje się często erotycznym napastowaniem nimf.
Całość filmu oczywiście zachwala też pewne cnoty moralne, które są, zasadniczo, wysoko cenione również w chrześcijaństwie. Do tych zaliczyć można:
bohaterstwo w obronie słabszych i uciśnionych;
zdolność do podejmowania trudów i wyrzeczeń, które hartują ciało i ducha, dla osiągnięcia wyższego dobra;
zamiłowanie do pracy w imię wspólnego dobra społeczności;
gotowość, by, gdy zajdzie potrzeba, narażać swoje życie w słusznej walce;
uniżenie się i rezygnacja z należnych zaszczytów przez wzgląd na miłość do drugiego człowieka.
Wszystkie te jednak pozytywy mogły zostać równie dobrze (a pewnie i lepiej) pokazane na przykładzie bohaterów biblijnych, czy też innych znanych nam z historii świętych i bohaterskich mężów. Naprawdę nie było potrzeby, by czynić bohaterem filmu dla dzieci postać z pogańskiej mitologii. I choć nawet raczej dziecko zapewne nie stanie się w wyniku jego obejrzenia czcicielem Zeusa czy Hery, to już realne wydaje się np. niebezpieczeństwo, że potraktuje bardzie poważnie obietnice węża z Raju, o tym że możemy być jak bogowie, gdy na przykładzie Herkulesa zobaczy możliwość jakiegoś dojścia człowieka do boskości poprzez samodoskonalenie i trudy.
Film zatem zdecydowanie odradzamy, zwłaszcza rodzicom, którzy szukają pozytywnych wzorców dla swoich pociech.
Marzena Salwowska
/.../