Leave a Comment Film ten jest ekranizacją jednej z cyklu narnijskich powieści C.S. Lewisa pod tym samym tytułem. Tym razem do Narnii powraca już tylko dwoje z rodzeństwa Pevensie, Łucja i Edmund. Do tej baśniowej krainy dostają się oni oczywiście w niezwykły sposób, przypadkowo ciągnąc za sobą swego nieznośnego kuzyna Eustachego Klarencjusza Scrubba. Cała trójka zostaje wciągnięta na pokład „Wędrowca do Świtu”, który należy do aktualnego, prawowitego władcy Narnii, Kaspiana. Celem za całej tej wyprawy na nieznane wody jest odnalezienie zaginionych w ważnej misji siedmiu lordów Narnii.
Tych spośród naszych Czytelników, którzy widzieli dwie poprzednie ekranizacje z cyklu „Opowieści z Narnii”, nie będzie chyba trzeba namawiać długo do zapoznania się z trzecią. Chociaż bowiem wizja filmowa nie oddaje w pełni pisarskiej fantazji C.S. Lewisa, głębi jego przekazu i swobodnego humoru, to i tak i tym razem twórcy filmu wykonali dobrą pracę.
Główną zaletą tego filmu pozostaje więc i w tej części to, że w bardzo atrakcyjnej formie przekazuje on poważne i głębokie chrześcijańskie treści. „Podróż Wędrowca do Świtu”, choć skierowana przede wszystkim do dzieci, stosowna jest też dla bardziej dojrzałych chrześcijan, gdyż w rozlicznych metaforach mowa jest tu nie tylko o Dobrej Nowinie o Zbawicielu, ale też o konieczności ciągłej duchowej walki już po nawróceniu (jest np. wyraźna symbolika siedmiu grzechów głównych), szczególnie z własnymi pożądliwościami i pokusami. Są tutaj też wyraźne nawiązania do wyjątkowych trudów, z jakimi zmagać się będą musieli chrześcijanie w czasach poprzedzających ponowne przyjście Chrystusa (w ogóle w części tej jest dużo nawiązań do Apokalipsy św. Jana). Jest tu też wyraźny antagonizm Szatana i Kościoła, Piekła i Nieba. Poza tym w filmie tym warto docenić pozytywne odwołanie się (zwłaszcza w wychowaniu chłopców) do etosu szlachetnego rycerza, a także modelu dobrego władcy.
Ważnym atutem „Opowieści z Narnii” jest też to, mimo iż naszpikowane biblijnymi metaforami są one przystępne nie tylko dla osób, które dobrze znają Pismo św., ale nawet dla dzieci, które nie otrzymały w domach czy szkole chrześcijańskiego wychowania. Metoda bowiem głoszenia Ewangelii zastosowana przez C.S. Lewisa przywodzi trochę na myśl przypowieści Pana Jezusa skierowane do szerszego grona odbiorców. W każdym razie narnijskie opowieści mogą przez swoją atrakcyjność i niezapomniany klimat otwierać odbiorców na poważniejsze już głoszenie Ewangelii i przygotowywać w nich grunt na przyjęcie ziaren Bożego Słowa.
Jeśli chodzi o drobne mankamenty filmu, to należy tu zwrócić uwagę rodzicom, by nie pozostawiali bez odpowiedniego wyjaśnienia dzieciom sceny, w której Edmund za pomocą oszustwa (podania fałszywego wieku i danych osobowych) próbuje zaciągnąć się do wojska, by walczyć w obronie ojczyzny. I brak niestety w filmie jakiejś wyraźne nagany jego postępowania, choć kłamstwo jest zawsze złem. Co wrażliwszych odbiorców mogą też razić pewne elementy magii w tym obrazie. Takowe są tu jednak przypisane i wyraźnie ograniczone do bajkowej krainy, w której zdają się stanowić odpowiednik cudów w naszej rzeczywistości, nie zaś czarów czy prawdziwej magii. Żadna natomiast forma magii nie występuje tu, kiedy akcja toczy się w prawdziwym świecie. Jest to więc sytuacja całkiem odmienna od tej spotykanej np. w osławionym cyklu z serii „Harry Potter”.
Bez większych zastrzeżeń polecamy zatem również tę część „Opowieści z Narnii”.
Marzena Salwowska
Ps. Przypominamy o naszych recenzjach dwóch poprzednich filmów z serii „Opowieści z Narnii”:
http://kulturadobra.pl/opowiesci-z-narnii-lew-czarownica-i-stara-szafa/ http://kulturadobra.pl/opowiesci-z-narnii-ksiaze-kaspian/
/.../