Filmy
Pani minister tańczy

Ocena ogólna:  Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1)

Data premiery (świat)
21 stycznia 1937
Data premiery (Polska)
21 stycznia 1937
Rok produkcji
1937
Gatunek
Komedia
Czas trwania
82 minuty
Reżyseria
Juliusz Gardan
Scenariusz
Anatol Stern, Allan Turski
Obsada
Tola Mankiewiczówna, Aleksander Żabczyński, Mieczysława Ćwiklińska, Józef Orwid, Michał Znicz, Stanisław Sielański, Stefan Hnydziński, Konrad Tom
Kraj
Polska
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Akcja tego filmu rozgrywa się w fikcyjnym państewku, w którym nad moralnością obywateli czuwać ma MOMP – Ministerstwo Ochrony Moralności Publicznej. Szefowie tego ministerstwa zmieniają się jak w kalejdoskopie, wreszcie kolejnym zostaje młoda i atrakcyjna Zuzanna. Pani minister pragnie zaprowadzić porządek w powierzonym jej resorcie trzymając na dystans rozpuszczonych pracowników, zwłaszcza „imprezowicza” i bawidamka zastępcę szefa kancelarii, Sebastiana Marię Rajmunda hrabiego de Santis. Ambitne plany Zuzanny nie ograniczają się jednak do zrobienia porządku w ministerstwie. Jednym z jej pierwszych posunięć jest wprowadzenie częściowego zakazu sprzedaży alkoholu (nie można go sprzedawać w weekendy i święta). Tym zarządzaniem naraża się na gwałtowną krytykę ze strony opozycji. W tej sytuacji sama Zuzanna musi oczywiście pozostać osobą „bez zarzutu” i nie może sobie pozwolić choćby na cień skandalu. To jednak okaże się niezwykle trudne, gdyż świeżo upieczoną panią minister odwiedza nieoczekiwanie siostra bliźniaczka -Tola. Tola, choć jest lustrzanym odbiciem Zuzanny, to pod innymi względami jest całkowitym zaprzeczeniem statecznej pani minister. Jest to „szalona” artystka kabaretowa, szukająca schronienia przed ścigającym ją po całym świecie zazdrosnym mężem. Zuzanna liczy na to, że jej siostra schroni się gdzieś na wsi, ta jednak postanawia występować (w masce) w jednym z nocnych klubów. Występy Loli staną się przyczyną licznych komplikacji, w konsekwencji narażą też Zuzannę na publiczną kompromitację. Od nich zacznie się jednak historia miłości pani minister i hrabiego Sebastiana.

„Pani minister tańczy” to jeden z tych filmów, które pokazują, jak wcześnie zaczęły pojawiać się w kinie produkcje promujące uszczypliwy stosunek do tradycyjnej moralności, jak też do przekonania, że na straży tej moralności może stać państwo. Wyśmianiu tego przekonania służyć ma zapewne koncept fikcyjnego Ministerstwa Ochrony Moralności Publicznej. Dlatego warto przyjrzeć się bliżej obrazowi tego ministerstwa – jest to resort, którego szefowie zmieniają się w niebywałym tempie (co sugeruje, że nie sposób podołać takiemu zadaniu jak obrona moralności publicznej);  pracownicy ministerstwa, jeśli poważnie traktują swoje obowiązki, są nudnymi „sztywniakami” (szef kancelarii jest ponadto hipokrytą), jako sympatyczni przedstawiani są zaś ci, którzy nie traktują swojej pracy zbyt poważnie. Uszczypliwe traktowanie postulatu moralnej spójności sfery publicznej i prywatnej, a także przekonania, że władze państwowe w wielu wypadkach mają prawo, a nawet obowiązek stać na straży moralności, to oczywiście główny zarzut wobec filmu „Pani minister tańczy”. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że humor, którym jego twórcy posługują się do tego celu nie jest zbyt zjadliwy, a pewną przeciwwagę stanowić może dość antypatyczna postać lidera opozycji, który prezentuje bardziej liberalną postawę.

Kolejną wadą moralną filmu jest prezentowany tu z sympatią (a co najmniej pobłażliwością) stosunek do kłamstw. A z jeszcze większą przychylnościom zdaje się tu spotykać lekceważenie prawa (w scenach łamania przepisów prohibicyjnych przez obsługę i bywalców jednego z nocnych klubów). Przy czym warto przypomnieć, że zakaz spożywania alkoholu nie był tu bardzo restrykcyjny (goście klubu mogli legalnie kupować alkohol w wyznaczone dni tygodnia). Samo natomiast spożycie alkoholu (pomijając aspekt jego legalności) jest tu raczej pokazane w dość umiarkowany sposób, gdyż goście lokalu zdają się nie przekraczać granicy między stanem, w którym wino „rozwesela serce” (Psalm 104), a takim, w którym „wino kąsa jak wąż” (Księga Przysłów 23,32).

Warto zwrócić uwagę na inny negatywny aspekt nocnych klubów,  który objawia się wyraźnie w tym filmie, jednak nie spotyka się tu z żadną naganą – klimat lubieżności. Na ścianach klubu widoczne są rysunki pań w dość daleko posuniętym negliżu. A wieczory umilają gościom występy tancerek w nieskromnych kostiumach.

Jeśli chodzi o zalety filmu, to za takową uznać można promowanie pewnej zdrowej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym (główna bohaterka przechodzi tu pewną przemianę ze służbistki, która nie widzi świata poza pracą, w kobietę zdolną otworzyć się na miłość). Pozytywną ciekawostką jest też fakt, że film ten na długo przed rozkwitem ideologii gender zwraca uwagę na śmieszność zacierania naturalnych różnic pomiędzy mężczyznami i kobietami.

Niestety jednak, jako całość, ze względu na swoją ogólną wymowę i dość amoralny klimat, film „Pani minister tańczy” nie nadaje się do polecenia.

Marzena Salwowska

paniminister2

 

13 sierpnia 2014 17:39