Filmy
Nauka spadania

Ocena ogólna:  Dobry ale z poważnymi zastrzeżeniami (+2)

Tytuł oryginalny
A Long Way Down
Data premiery (świat)
10 lutego 2014
Data premiery (Polska)
21 marca 2014
Rok produkcji
2014
Gatunek
Komediodramat
Czas trwania
96 minut
Reżyseria
Pascal Chaumeil
Scenariusz
Jack Thorne
Obsada
Pierce Brosnan, Toni Colette, Aaron Paul, Imogen Poots, Rosamund Pike, Sam Neill
Kraj
Niemcy/Wielka Brytania
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

W pewną sylwestrową noc na dachu jednego z londyńskich wieżowców spotyka się czworo nieznajomych. Łączy ich tylko jedno – postanowili tej nocy zakończyć swoje życie skokiem z tegoż budynku. „Problem” jednak w tym, że każde z nich chciałoby wykonać ten ostatni krok w samotności. Dla Martina, J.J., Maureen i Jess  sylwestrowa noc zamiast samobójstwem kończy się więc niecodziennym paktem, w ramach którego zobowiązują się oni nie targnąć na własne życie przynajmniej do Walentynek. „Czwórka z wieżowca” ściąga też na siebie uwagę mediów, gdyż poza Maureen – spokojną gospodynią, która zajmuje się od lat niepełnosprawnym synem, J.J. – nieporadnym życiowo wokalistą i tekściarzem, jest w tym składzie także Jess – porzucona przez chłopaka córka znanego polityka oraz Martin – upadła gwiazda telewizji śniadaniowej.

FilmPl

FilmPl

„Nauka spadania” jest filmem zasadniczo dobrym i krzepiącym. Pomimo dołującego tematu z jednej strony nie przytłacza on, z drugiej strony zaś nie oferuje przesadnie naiwnych rozwiązań. Najbardziej optymistyczny i pozytywny w tym filmie jest oczywiście wątek paktu niedoszłych samobójców, który zachowuje ich przy życiu i jest też początkiem ich przyjaźni. Dzięki temu pomysłowi bohaterowie filmu odrywają się trochę od własnych problemów, stając się dla siebie nawzajem podporą i dodatkowym bodźcem do życia. Takie podejście jest dość bliskie tradycyjnie chrześcijańskiej perspektywie, gdyż kojarzy się ze słowami św. Pawła: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełnicie prawo Chrystusowe” (Gal 6,2). Film ów pokazuje bowiem, że nawet słaby człowiek, którego przytłacza jego własne brzemię, jest jednak w stanie pomóc drugiemu w dźwiganiu jego ciężaru.

Zaletą tego obrazu jest też duża empatia, z jaką traktuje się tu bohaterów i ich różne problemy bez jakiegoś nadmiernego usprawiedliwiania ich, kiedy sami są wskutek własnych grzechów czy błędów winni swoim kłopotom. Nie zaciera się tutaj więc zasadnicza różnica pomiędzy Maureen, która z poświęceniem i miłością oddaje lata swojego życia choremu synowi, a Martinem, który zaprzepaścił swoją karierę i życie rodzinne przez romans z nastolatką (z prawdziwego wieku kochanki akurat nie zdawał sobie sprawy). Nie usprawiedliwiając zachowania Martina, które rzeczywiście zasługiwało na karę (może nawet większą niż krótka odsiadka), widz może dostrzec tragedię człowieka, któremu kiedy już spadł z piedestału, odmawia się prawa do wybaczenia i drugiej szansy. Może też dawać do myślenia historia J.J., który woli skłamać, że ma raka, niż podać prawdziwe powody, z jakich zamierza popełnić samobójstwo, gdyż te zapewne skwitowane zostałyby słowami „chłopie weź się w garść”. Również problem Jess okazuje się czymś więcej niż opowieścią o zepsutej i rozkapryszonej córce polityka, która nie może znieść odrzucenia.

Film ten ma też niestety pewne mniej lub bardziej rażące moralne wady, które, chociaż nie wpływają na jego zasadniczo dobry przekaz, to osłabiają pozytywne wrażenia płynące z jego oglądania i sprawiają, że już na przykład dla nastolatków jest on zdecydowanie nieodpowiedni. Chodzi mianowicie o dużą ilość wulgarnego języka oraz pokazywanie jako rzeczy najzupełniej normalnej i oczywistej pozamałżeńskich kontaktów intymnych (chociaż nie ma tu „śmielszych” scen erotycznych). Chodzi tutaj też o tego rodzaju kontakty pomiędzy osobami praktycznie nieznajomymi, tak jak osoba poznana na krótkich wakacjach.

Jednakże z uwzględnieniem tych poważnych zastrzeżeń polecamy „Naukę spadania” dojrzałym widzom jako opowieść o tym, że człowiek człowiekowi niekoniecznie musi być wilkiem, ale czasami może być bardziej kimś w rodzaju Szymona z Cyreny.

Marzena Salwowska

26 maja 2020 15:18