Filmy
Mamma Mia!

Ocena ogólna:  Wyraźnie zły (-2)

Tytuł oryginalny
Mamm Mia!
Data premiery (świat)
30 czerwca 2008
Data premiery (Polska)
29 sierpnia 2008
Rok produkcji
2008
Gatunek
Musical/Komedia romantyczna
Czas trwania
108 minut
Reżyseria
Phyllida Lloyd
Scenariusz
Catherine Johnson
Obsada
Meryl Streep, Amanda Seyfried, Pierce Brosnan, Stellan Skarsgard, Colin Firth
Kraj
Niemcy/USA/ Wielka Brytania
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Na pewnej greckiej wyspie szykuje się wesele. Jednak, wychowana przez samotną matkę, przyszła panna młoda (Sophie) nie wie, kto odprowadzi ją do ołtarza. Postanawia więc odnaleźć swojego nieznanego rodzica. Nie będzie to jednak proste, gdyż matka Sophie sama nie wie, kto jest ojcem dziewczyny poczętej pewnego gorącego lata.

„Mamma Mia!” pod względem umiejętności wokalnych niektórych wykonawców, inwencji twórczej, kiczowatej stylistyki (choć rodzaj kiczu odmienny) i (nie)moralnej wymowy śmiało da się porównać ze zjawiskiem disco polo. Jako że serwis KulturaDobra.pl z zasady nie zajmuje się estetyczną oceną filmów, skupię się jedynie na zbieżności w podejściu do kwestii moralnych, jaka zachodzi pomiędzy tym musicalowym tworem a disco polo. W obu znajdziemy bez trudu pochwałę beztroskiej „wolnej miłości” jako wyrazu radości życia, młodości, witalności i swobody ducha. Tyle że w przypadku „Mamma Mia!” rozwiązłość seksualna ma mniej „obciachowe” oblicze starzejących się dzieci kwiatów, podczas gdy disco polo podaje te treści w bardziej przaśny, acz mniej pretensjonalny, sposób. W każdym razie trudno ten cukierkowaty film nakręcony w sielskiej scenerii uznać za godny oczu chrześcijanina. Traktuje on w bardzo lekki sposób rzeczy, nad którymi raczej należałoby zapłakać. Weźmy chociażby zasadniczy wątek tego obrazu – matka głównej bohaterki współżyła w krótkim odstępie czasu z trzema mężczyznami (co raczej spotyka się z pochwałą niż krytyką), wskutek czego dziewczyna nie tylko wychowała się bez ojca, ale nawet nie wie, kto nim jest. Na domiar złego film pełen jest lubieżności (w dialogach, gestach, układach tanecznych), zachęca do braku odpowiedzialności, otwierania się na „wakacyjne przygody” i „korzystania z okazji”. Oprócz promowania heteroseksualnej rozpusty występuje tu ponadto krótki wątek przychylny grzechowi sodomii. Finał zaś tego filmu jest wyrazem ideologii, która zakłada, że małżeństwo to tylko kaprys bądź niekonieczny dodatek do związku dwojga ludzi, a trzech ojców jest równie dobrych, a może i lepszych niż jeden.

Oczywiście można doszukać się w tej produkcji pewnych pozytywnych treści, takich jak pochwała trudnego macierzyństwa – matka Sophi rodzi ją i wychowuje pomimo braku wsparcia i odrzucenia przez rodzinę. Jednakże nieliczne zalety filmu nikną przy jego licznych wadach.

Marzena Salwowska

mamma-mia1

26 września 2018 15:23