Filmy
Gwiazda szeryfa

Ocena ogólna:  Dobry (+3)

Tytuł oryginalny
The Tin Star
Data premiery (świat)
23 października 1957
Rok produkcji
1957
Gatunek
Western
Czas trwania
93 minuty
Reżyseria
Anthony Mann
Scenariusz
Dudley Nichols
Obsada
Henry Fonda, Anthony Perkins, Lee Van Cleef, Neville Brand, Frank Cordell, Frank Cady, Mickey Finn, Jack Kenny, Hal K. Dawson, Russell Simpson, Howard Petrie, Betsy Palmer
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Do typowego miasteczka na Dzikim Zachodzie przybywa łowca nagród, Morgan „Morg” Hickman, by zainkasować sporą sumę za przestępcę, którego ciało przywiózł ze sobą. Wypłata wymaga jednak dopełnienia pewnych formalności, co zmusza Hickmana do zatrzymania się na kilka dni w tymże miejscu. Ponieważ w hotelu nie jest mile widziany, zatrzymuje się w wolnym pokoju u Nony Mayfield, białej wdowy po Indianinie, która samotnie wychowuje syna. Podczas tego przymusowego postoju Morg zostaje wciągnięty w konflikt między miejscowym szeryfem, Benem Owensem, a żądnym władzy w miasteczku rewolwerowcem, Bartem Bogardusem. Jako były szeryf zgadza się on nauczać młodego stróża prawa, dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem. Tymczasem w miasteczku dochodzi do bandyckiego napadu i dwóch mordów. Sytuacja ta okaże się prawdziwym chrztem bojowym dla Bena, który nie tylko będzie musiał ująć sprawców zbrodni, ale także powstrzymać wzburzonych mieszkańców miasteczka, którym przewodzi Bogardus, przed dokonaniem linczu.

Film ten pomimo upływu czasu i pewnej przewidywalności rozwoju akcji oraz wyborów, jakich dokonają poszczególni bohaterowie, zachowuje swoją świeżość i wciąż bardzo dobrze się ogląda. Jest to zasługą nie tylko niewątpliwych walorów artystycznych tej produkcji, ale też faktu, że film ten stara się przekazać widzom tylko to, co dobre, pożyteczne i budujące. Jest niezwykle klarowny i czysty w swoim moralnym przekazie i temu chyba zawdzięcza ciągłą świeżość.

Ażeby jednak nie opowiadać zbyt wiele widzom, którzy jeszcze nie zetknęli się z tym westernem, wspomnę tylko o kilku mocno tutaj wyeksponowanych wartościach. Mamy tu więc przede wszystkim zarysowany ideał szeryfa – stróża prawa. Ideał ten wyłania się ciekawie z wzajemnych relacji i różnicy poglądów pomiędzy idealistycznym nowicjuszem a jego bardziej pragmatycznym, doświadczonym i pozornie cynicznym mentorem. I tak na przykład pokazane jest, że szeryf nie powinien być skory do używania przemocy, ale kiedy jest to niezbędne, nie powinien się wahać, by sięgnąć za broń. Zresztą jeśli chodzi o pokazanie właściwego sposobu stosowania przemocy przez stróżów prawa, to film ten jest wręcz wzorcowy. Zakłada się użycie jej wobec przestępców, wyłącznie w granicach prawa, spór występuje tylko na polu, czy w ogóle należy i, jeśli tak, to jak dalece można ryzykować własnym życiem po to, by pojmać stawiającego zbrojny opór bandytę żywcem. Wyraźnie też zostały tu zakreślone granice pomiędzy uprawnionym użyciem siły a samosądem, przy czym to drugie jest jasno potępione. Zwraca się uwagę, że lincze są złe między innymi dlatego, że kierują społeczność na drogę zdziczenia i nienawiści, a także pozbawiając przestępców sprawiedliwego procesu, mogą prowadzić do zastosowania „kary śmierci” niezależnie od stopnia winy poszczególnych sprawców.

Film ten w dużym stopniu opowiada też o tym, jak ważne jest podejmowanie obowiązków przez młodych ludzi i dorastanie przez nich do swojego powołania.

Mamy tutaj też na przykładzie niektórych szanowanych obywateli miasteczka potępiony pewien rodzaj faryzeizmu. Otóż owi miejscowi notable jawnie pokazują swoją pogardę wobec łowcy nagród, z którego usług jednak chętnie korzystają. Mimo że działa on w sposób uczciwy i praworządny wykonując bardzo ryzykowną pracę pogardzany jest jako człowiek od „brudnej roboty”, którą inni nie chcą pobrudzić sobie czystych dłoni, jednocześnie zakładając, że musi być ona, tak czy inaczej wykonana. Z ostracyzmem ze strony społeczności miasteczka spotyka się też wdowa po pewnym Indianinie, również jej syn z powodu mieszanego pochodzenia spotyka się z nieprzyjemnościami. Film ten bardzo wyraźnie piętnuje rasizm. Do tego stopnia, że dziś to może nawet trochę drażnić przez skojarzenia z polityczną poprawnością, gdyż, choć słusznie się tu krytykuję postawę wrogości czy wręcz nienawiści wobec Indian, to już w ogóle nie mówi się o tym, że lęk przed nimi nie wziął się u osadników znikąd. Jednakże jak na rok 1957 tego rodzaju podejście było chyba uzasadnione i dość śmiałe, zwłaszcza wątek małżeństwa białej kobiety z Indianinem, który w ogóle można odczytać jako słusznie krytyczny wobec utrudniania małżeństw pomiędzy różnymi rasami.

Jak już wcześniej wspomniałam film ten oferuje widzowi masę pozytywnych treści (poza tu wymienionymi), których dokładne czy chociażby krótkie omówienie nie byłoby możliwe bez zdradzania szczegółów scenariusza. Dlatego zdecydowanie zachęcam do jego obejrzenia.

Marzena Salwowska

23 marca 2021 18:05