Filmy
Gdybym tylko tu był

Tytuł oryginalny
Wish I Was Here
Data premiery (świat)
18 stycznia 2014
Data premiery (Polska)
12 września 2014
Rok produkcji
2013
Gatunek
Komediodramat
Czas trwania
120 minut
Reżyseria
Zach Braff
Scenariusz
Zach Braff, Adam J. Braff
Obsada
Zach Braff, Kate Hudson, Joey King, Pierce Gagnon, Jim Parsons, Mandy Patinkin, Josh Gad, Donald Faison
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Trzydziestopięcioletni Aidan, mimo, że jest już mężem i ojcem dwójki dzieci, wciąż wydaje się być niezbyt dorosłym i dojrzałym mężczyzną. Podczas gdy, on nie pracując, wciąż marzy o karierze aktorskiej, trud utrzymania domu spoczywa na jego żonie, Sarze. Ich dzieci posyłane są do religijnej szkoły żydowskiej, lecz kończy się to, gdy ojciec Aidana, postanawia przerzucić środki pieniężne, z których finansował edukację swych wnuków, na eksperymentalną terapię antyrakową (po tym, jak nastąpiła u niego remisja nowotworu).  W ten sposób, przed Aidanem staje szereg nowych wyzwań – potrzeba zapewnienia edukacji dzieciom, zdobywanie nowych środków finansowych, etc.  Z czasem okaże się, iż eksperymentalna terapia przeciwrakowa, której poddał się jego ojciec, całkowicie zawiodła i w ten sposób Aidan wraz ze swą rodziną będzie musiał stawić czoła nieuchronnie i szybko nadchodzącej śmierci swego taty. Jak to wszystko odbije się na głównym bohaterze? Czy wreszcie wydorośleje i stanie się dojrzałym oraz odpowiedzialnym mężczyzną?

Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film „Gdybym tylko tu był” jest dość trudny do bardziej jednoznacznej oceny.  Bardzo mocno łączy on w sobie i miesza treści zasługujące na uznanie z elementami wątpliwymi, a czasami nawet ewidentnie błędnymi i złymi. Jest tu wszak z jednej strony pokazana pozytywna rola  silnej i zjednoczonej rodziny, szacunku dla starszych, ojcostwa oraz międzyludzkiego pojednania i przebaczenia. Jest mowa o odwadze, poświęceniu, zwyciężaniu swych słabości i egoizmu. Są tu też ważne pytania o Boga, duchowość, życie po śmierci – jednak już w tym punkcie są one mocno zniekształcone przez wypowiadane w duchu aprobaty zdania typu: „Bóg może być tym, czym sobie Go wyobrazisz” (co jest herezją) oraz słowa dopuszczające możliwość reinkarnacji.  Także takie rzeczy jak: kłamstwo, oszustwo, ekstrawagancja w wyglądzie  oraz nierząd, pokazywane są tu w pozytywnym albo przynajmniej neutralnym świetle. Poza tym, w filmie tym są pewne postawy, które można by nazwać bardziej wyraziście konserwatywnymi, jednak rozwój fabuły wydaje się poddawać w wątpliwość ich sensowność. Pierwszą z owych postaw reprezentuje tu Grace, córka Aidana, która jest młodą sympatyczną i pobożną żydowską dziewczyną. Ubiera się ona skromnie i wstydliwie, a pewnemu chłopcu, który próbuje namówić ją, by poszła kąpać się w grupie na basenie, mówi, że tego nie uczyni, gdyż „Bóg, chce aby kobiety zakrywały swe ciało„. Wydźwięk tej jakże słusznej postawy jest jednak dalej osłabiany, gdyż widzimy, jak Grace jednak kąpie się w basenie, odziana w  dość niekompletnym stroju, w obecności innych osób. Drugą z bardziej konserwatywnych postaw w owym obrazie, reprezentuje chorujący na raka, ojciec Aidana.  Jest on typowym człowiekiem „starej daty”. Różne jego wypowiedzi wskazują na to, że jego mentalność, obyczajowość i poglądy zostały na trwale ukształtowane jeszcze przed obyczajową rewolucją lat 60-tych 20 stulecia. I tak np. mówi, że to mężczyzna powinien pracować na swój dom i rodzinę, a gdy widzi swą wnuczkę Grace w jaskrawo fioletowej peruce kwituje to słowami: „Wyglądasz jak kobieta wykonująca najstarszy zawód świata„. Dobrym pomysłem byłoby uczynienie z postaci ojca Aidana swego rodzaju punktu odniesienia, życiowego autorytetu i wzoru (co wzmacniałoby w widzach wagę jego konserwatywnych i tradycyjnych przekonań). Nie zostało to jednak tu uczynione. Wręcz przeciwnie, ojciec Aidana wydaje się jawić jako postać dość dwuznaczna i niejasna w swej postawie i przekazie życiowym.

Dobry odbiór tego filmu psuje też jego wulgarność i liczne obsceniczne aluzje i odniesienia w nim zawarte (np. scena masturbowania się do internetowej pornografii czy też rozważania jednej z postaci o „pół-erekcji” – gwoli uczciwości dodajmy jednak, że oba zachowania zostały w tym filmie zganione przez innych jego bohaterów).

Gdybyśmy mieli wskazać na jakiś przewodni motyw „Gdybym tylko tu był” to można by powiedzieć, iż w pewien sposób skłania on do myślenia o tym,  co w życiu jest warte rzeczywistej uwagi i refleksji. Jest tu więc mowa o Bogu, religii, śmierci, cierpieniu, rodzinie, odpowiedzialności, przebaczeniu i dojrzewaniu do podejmowania życiowych obowiązków. Jak to już zostało jednak wskazane, te dobre (albo przynajmniej mogące być dobrym punktem do budujących rozważań) punkty zostały mocno przyćmione przez rzeczy wątpliwe lub jawnie złe. Dlatego też, choć wahaliśmy się, czy ów film nie zasługuje na ocenę „+1” (czyli „Dobry, ale z bardzo poważnymi zastrzeżeniami”) postanowiliśmy wstrzymać się od wydania takowej. Z drugiej strony, mamy wątpliwości, czy ocena „-1” nie będzie tu zbyt surowa, więc tym razem nie dajemy tu żadnej oceny.

Gdybym1

11 maja 2018 16:33