Filmy
Dziewczyna z pociągu

Ocena ogólna:  Dobry ale z poważnymi zastrzeżeniami (+2)

Tytuł oryginalny
The Girl on the Train
Data premiery (świat)
20 września 2016
Data premiery (Polska)
7 października 2016
Rok produkcji
2016
Gatunek
Thriller
Czas trwania
112 minut
Reżyseria
Tate Taylor
Scenariusz
Erin Cressida Wilson
Obsada
Emily Blunt, Haley Bennett, Rebecca Ferguson, Justin Theroux, Luke Evans, Edgar Ramirez, Laura Prepon, Allison Janney, Lisa Kudrow
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Rachel Watson codziennie jeździ do miasta tą samą trasą kolejową. Jej zwyczajem jest obserwowanie podczas podróży życia mieszkańców przydrożnych domów. Czy jeździ do pracy? Nie, choć wszyscy myślą, że jest inaczej. W rzeczywistości jej życie legło w gruzach. Mąż, Tom, rozwiódł się z nią i związał ze swą dawną kochanką, Anną. Rachel jest przekonana, że to ona ponosi winę za rozkład pożycia. Na dodatek popadła w alkoholizm i straciła przez to dotychczasową posadę. Głównymi jej zajęciami są teraz bezproduktywne rozpamiętywanie przeszłości i złorzeczenie teraźniejszości. Podróże, które odbywa, to okazja do nieco zazdrosnej obserwacji dawnego domu, w którym mieszka teraz Tom ze swą nową towarzyszką. Czasem podchodzi do tej siedziby, co oni odczytują jako nękanie ich. Inny dom, który uważnie obserwuje, jest własnością nieznanego jej małżeństwa (są to Scott i Megan Hipwellowie). Rachel wyobraża ich sobie jako idealną parę, taką, jakiej nigdy nie udało jej się stworzyć. Pewnego razu, będąc pod wpływem alkoholu, myli biegającą po parku Megan z nową „żoną” jej męża. Idzie za nią, aby ją znieważyć. Później „urywa jej się film”. Niedługo potem Megan zostaje znaleziona martwa. Policja szuka sprawcy, a Rachel, aby jej pomóc, usiłuje sobie przypomnieć, co zobaczyła tamtego dnia. Żal jej kobiety, którą uważała za ideał, ucieleśnienie marzeń dotyczących własnego losu. Okazuje się, iż bardzo wiele łączyło zabitą z nową rodziną Toma – była nianią dziecka, które urodziła Anna. A może miała tam też inną rolę?

Z zadowoleniem stwierdzam, że owo dzieło, prócz niewątpliwych walorów artystycznych (zwłaszcza świetnego aktorstwa Emily Blunt), niesie ze sobą niezwykle cenny bagaż subtelnie, ale zdecydowanie wyrażonych wskazówek moralnych sprzężonych z ciekawymi spostrzeżeniami psychologicznymi.
Po pierwsze – film ma ogromny potencjał wzbudzania odrazy wobec cudzołóstwa. Małżeństwo niewinnej niczego Rachel rozpadło się wskutek tego grzechu (popełnianego przez jej męża). To wywołało dalsze nieszczęścia w jej życiu – depresję, alkoholizm, utratę pracy. Cudzołóstwo (jak się w końcu okazuje) stało się też powodem śmierci Megan – Tom, który nie był wierny również swej kochance Annie, zabił opiekunkę, z którą miał romans, po to, aby nie wyszedł on na jaw. Nadto nie chciał, aby Megan w przyszłości domagała się od niego alimentów (zaszła ona w ciążę, prawdopodobnie z nim). W tym celu starał się też on wcześniej zmusić ją do aborcji, a cynizm i werbalna brutalność z jakimi to robił, mogą budzić u widza pożądany wstręt wobec mordowania nienarodzonych.
Wielkim plusem obrazu jest też ukazanie żałosności mężczyzn uważających się za „macho”, mierzących swą wartość liczbą wykorzystanych kobiet. Na przykładzie Toma ukazano prawdę o tym, iż taka postawa często wynika po prostu z licznych kompleksów, płynących z nieumiejętności zadowolenia swej prawowitej żony w życiu uczuciowym i płciowym. W żadnym wypadku takie zachowanie nie jest dowodem moralnej i psychicznej siły cudzołożnika.
Ponadto film przedstawia uzależniającą siłę grzechu – Tom, raz zdradziwszy Rachel, skłonny jest później do ciągłego szukania „nowych wrażeń”, bez względu na krzywdę innych osób. Widać tu też, iż łatwo kumulują się grzechy różnego rodzaju – prócz cudzołóstwa bohater ów w krótkim czasie staje się przecież winnym również podżegania do aborcji, własnoręcznego morderstwa, a także niesłusznego obarczania Rachel winą za rozpad ich małżeństwa. Co do tego ostatniego, możemy tu ujrzeć, jak podłym jest zrzucanie własnych przewinień na inne osoby, zwłaszcza takie które są słabsze psychicznie i podatniejsze na różne sugestie. Długo bowiem trwało nim Rachel uwolniła się od niesłusznego poczucia winy, będącego jednym ze źródeł jej załamania.
Wzruszającym, choć pobocznym, wątkiem jest walka głównej bohaterki o to, by zerwać z nałogiem i na nowo odczuć swą godność. Można przy tym wyczuć, jak ważne jest wsparcie udzielane w takich chwilach przez bliźnich.
Prócz wyżej wspomnianej niechęci, z jaką film odnosi się do aborcji, wartość życia ludzkiego zasygnalizowana jest we wspomnieniach Megan, która straciła w przeszłości swe, narodzone już, dziecko. Odcisnęło się to niezatartym piętnem na jej psychice, wpływając na dość nieustabilizowane życie uczuciowe, determinację z jaką chciała urodzić kolejnego potomka, a być może także na odmowę sugerowanej przez Toma aborcji.
Co ważne – zło jest w tym filmie ukarane. I tutaj znów należy pochwalić twórców. Choć bowiem karą jest tu śmierć, jaką z rąk Rachel ponosi czarny charakter tej produkcji, to nie jest ona wymierzona w ramach jakiejś prywatnej zemsty ze strony zdradzanej żony. Działa ona bowiem w granicach obrony koniecznej przed Tomem, który pewnie zabiłby ją, po tym jak odkryła prawdę. Udało się tu też uniknąć np. jakiegoś, łatwego przecież do umieszczenia wątku, w którym Rachel wspierałby jej nowy, będący pozytywną postacią, partner, z którym związałaby się mimo, iż jej mąż wciąż byłby przy życiu.
Po pokonaniu Toma między jego ofiarami oraz dotychczasowymi rywalkami, Rachel i Anną – odpowiednio zdradzaną żoną i zdradzaną kochanką – powoli rodzi się przebaczenie i nawiązuje się nić porozumienia; wyzbycie się przez nie mściwości także można poczytać filmowi za zaletę.

Nie mam więc praktycznie żadnych zastrzeżeń co do samego przesłania filmu. Można się paru takowych doszukać w formie, w jakiej zostało ono podane. Pojawia się tu przede wszystkim kilka krótkich scen seksu i nagości, związanych przede wszystkim z kwestią romansu Toma. Choć objętościowo stanowią one drobną część filmu, to niektóre z nich są dość wyraziste. Mimo, iż składają się na wątek o zdrowym moralnie przekazie, to jednak raczej nie są one szczególnie potrzebne. Rachel raz używa kłamstwa, aby skłonić do współpracy ze sobą męża zabitej kobiety; później jednak przyznaje mu się do tego, że go oszukała, co wydatnie osłabia szkodliwość tego elementu fabuły. Ostatnim dwuznacznym aspektem jest tu też fakt, iż co prawda Rachel nie mści się na Tomie, ale przez krótki moment wydaje się to robić Anna, gdy w pewien sposób wyładowuje negatywne emocje na świeżych zwłokach Toma.

Jest to zatem film o bardzo silnych moralnie walorach. Myślę, że nie przesadzę, gdy napiszę, iż stanowić on może prawdziwy drogowskaz dla ludzi decydujących się na zawarcie małżeństwa lub przeżywających różnego rodzaju kryzysy życiowe związane z relacjami z mężem lub żoną. Promocja zdrowych wzorców postępowania zdecydowanie góruje tu nad pewną dozą nieskromności i paru mniej znaczących dwuznaczności. Dla niektórych może też być punktem wyjścia do przemyśleń na temat zasadności karania cudzołóstwa. Dominuje bowiem zasadniczo słuszna koncepcja materialnej istoty przestępstwa, pogląd mówiący, iż prawodawca powinien zakazywać pod groźbą kary jedynie czynów szkodliwych społecznie, a w to iż zdrada małżeńska takim jest nikt chyba po obejrzeniu „Dziewczyny z pociągu” nie powinien wątpić. Zatem każdego (dorosłego) widza zachęcam do jej zobaczenia z zachowaniem niejakiej ostrożności co do niektórych jej mankamentów.

Michał Jedynak

17 grudnia 2017 13:06