Filmy
Drogówka

Ocena ogólna:  Bardzo zły (-3)

Data premiery (Polska)
1 lutego 2012
Rok produkcji
2012
Gatunek
Kryminał/Obyczajowy
Czas trwania
118 minut
Reżyseria
Wojciech Smarzowski
Scenariusz
Wojciech Smarzowski
Obsada
Bartłomiej Topa, Marcin Dorociński, Eryk Lubos, Marian Dziędziel
Kraj
Polska
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Jeden z typowych dla reżysera Wojciecha Smarzowskiego filmów, który przedstawia rzeczywistość naszego kraju w jak najciemniejszych barwach i klimatach. Tym razem, twórca ów czyni to na przykładzie paczki siedmiu policjantów, których praca i rozrywki mają polegać na wyłudzaniu łapówek od kogo popadnie, kopulowaniu z przypadkowo napotkanymi kobietami, piciu na umór, a wszystko to okraszone jest wielką dawką rynsztokowej i wulgarnej mowy. Wszystko w tym filmie jawi się jako chore, zdegenerowane i występne, a poszczególne postaci różnią się między sobą tylko stopniem moralnego upadku i upodlenia (które nawet w najłagodniejszych przypadkach jest poważne, by nie rzec wielkie).

Zapytać można, czemu mają służyć takie filmy? Czego uczyć? Do czego zachęcać? Przed czym przestrzegać? Czy mają nas uczyć np. „tego jakim jest prawdziwy świat„? To, że na świecie jest wiele zła, wie chyba każda w miarę doświadczona i rozgarnięta osoba, jednak – na Boga – rzeczywistość nie jest choćby w połowie aż tak wynaturzona, zła i zepsuta,  jak zostało to pokazane w „Drogówce”. Bo czy rzeczywiście, każda polska kobieta woli uprawiać seks z nieznajomym policjantem niż zapłacić 50 złotych mandatu? Albo, czy statystyczny kierowca w Polsce przyłapany na jakimś drogowym wykroczeniu najczęściej daje policji łapówki? Można zrozumieć i usprawiedliwić pewną przesadę w pokazywaniu rozmiarów jakiegoś zła (w końcu trudno jest zawsze zachować dokładne proporcje w odmalowywaniu tego ile jest dobra, a ile nieprawości). Problem z tego typu filmami polega jednak na tym, że wyolbrzymiają one występujące zło do monstrualnych rozmiarów tak, że gdyby człowiek rzeczywiście uwierzył, iż taki naprawdę jest świat, nie pozostałoby mu chyba nic innego, jak tylko jak najszybciej popełnić samobójstwo zamiast żyć dalej w tak odrażającej, mrocznej i pozbawionej wszelkiej nadziei na pozytywne zmiany rzeczywistości. Jednak większość ludzi mimo wszystko nie odbierze sobie życia, ale kolejne „Drogówki” mogą ich tylko upewniać w przekonaniu, iż trzeba nauczyć się jakoś żyć w tak bardzo niepoprawnie i beznadziejnie złym świecie, coraz bardziej w ten sposób obniżając wyznawane przez siebie normy moralne.

Pesymizm, beznadzieja, nihilizm, zanurzanie widza w odmęty upadku i upodlenia – oto główne pseudowartości „Drogówki”, jak i pokaźnej części twórczości Smarzowskiego.  Kto chce być wierny Bożemu poleceniu: „W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!” (Filipian 4, 8), niech roztropnie trzyma się z dala od tego rodzaju filmów.

Drogowka2

 

 

16 maja 2015 19:41