Filmy
Czarny łabędź

Ocena ogólna:  Wyraźnie zły (-2)

Tytuł oryginalny
Black Swan
Data premiery (świat)
1 września 2010
Data premiery (Polska)
21 stycznia 2011
Rok produkcji
2010
Gatunek
Dramat/Thriller
Czas trwania
108 minut
Reżyseria
Darren Aronofsky
Scenariusz
Mark Heyman, Andres Heinz, John J. McLaughlin
Obsada
Natalie Portman, Mila Kunis, Vincent Cassel, Barbara Hershey, Winona Ryder
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Reżyser nowojorskiego zespołu baletowego postanawia zastąpić około 40-letnią primabalerinę Beth MacIntyre świeżą dla widowni twarzą. Nowa gwiazda zadebiutować ma w Jeziorze Łabędzim, grając, jak nakazuje tradycja jednocześnie rolę Białego i Czarnego Łabędzia. O roli tej marzy oczywiście każda dziewczyna w zespole, także główna bohaterka filmu – Nina. Chociaż zdążyła już ona zwrócić uwagę reżysera świetną techniką i pracowitością, to powątpiewa on, czy ta wręcz stworzona do roli Białego Łabędzia tancerka, da sobie również radę w roli Czarnego. Od odtwórczyni tej drugiej roli ów reżyser oczekuje bowiem emanowania drapieżnym erotyzmem, nieprzewidywalnością i dzikością. Mężczyzna ten sugeruje Ninie, że tylko wtedy będzie wiarygodna w tej roli, jeśli znajdzie czy wyzwoli w sobie mroczne cechy tej postaci .

IMG_7135.CR2

Film ten to niestety przede wszystkim zaprzepaszczony materiał na całkiem dobry (także moralnie) i mądry dramat psychologiczny. Mamy tu bowiem ciekawą historię rozwoju autodestrukcyjnych skłonności, w młodej, dążącej do perfekcji kobiecie. Skłonności te, jak możemy się domyślać, rozwijają się w niej już od dziecka. Nina bowiem wychowywana jest przez nadopiekuńczą, samotną matkę. Kobieta ta, sama niezbyt spełniona tancerka, zakończyła swoją karierę zawodową w wieku 28 lat, kiedy to urodziła córkę. Nina jest więc od początku programowana tak, by wejść na baletowy szczyt, którego nie udało się zdobyć jej matce. Ażeby tego dokonać, nie może jednak popełniać błędów matki, czyli, jak się domyślamy, nie powinna np. zajść w ciążę, która automatycznie zakończyłaby jej karierę. Matka Niny stara się zapobiec takiej ewentualności, trzymając dorosłą córkę pod kloszem, nie dając jej dorosnąć i wprost udziecinniając (różowy pokój dobiegającej 30-tki Niny wypełniony jest pluszakami). Dziewczyna żyje więc tylko po to, żeby idealnie tańczyć. By to osiągnąć musi wręcz katować swoje ciało wielogodzinnymi ćwiczeniami, dietą, znoszeniem kontuzji i bólu. Do tego dochodzi teraz ogromna presja związana z tym, czy udźwignie kluczową rolę na scenie i uda jej się dorównać legendarnej poprzedniczce, kiedy wszystkie oczy skierowane będą na nią, a każdy błąd będzie widoczny w świetle reflektorów. Na takim gruncie oczywiście łatwo rozwijają się u Niny nerwice, lęki i autodestrukcyjne zachowania (narasta jej skłonność do samookaleczeń). Do całkowitego rozchwiania osobowości dziewczyny dochodzi właśnie w momencie, kiedy dostaje swoją wymarzoną rolę i z tego tytułu szczególną uwagę poświęca jej reżyser. Człowiek ten ma na Ninę równie silny wpływ co jej matka, tyle że jeszcze bardziej destrukcyjny, bo pozbawiony autentycznej troski o nią. Matka Niny bowiem mimo swoich ambicji i uwielbienia dla baletu, kiedy widzi, co dzieje się z jej córką, chce, by ta zrezygnowała z roli, która ją niszczy. Reżyser natomiast, który traktuje baletnice jak marionetki, zainteresowany jest tylko tym, by jego spektakl wypadł jak najlepiej, bez względu na cenę. Mężczyzna ten uświadamia Ninie, że sama techniczna perfekcja nie zapewni jej artystycznego sukcesu, nawet w tak zdyscyplinowanej dziedzinie, jaką jest balet. Wmawia Ninie, że będzie zdolna zagrać Czarnego Łabędzia tylko wtedy, kiedy otworzy się też w prawdziwym życiu na szaleństwo i kobiecość (przez którą rozumie on właściwie wyuzdanie). Reżyser ów próbuje więc pomóc głównej bohaterce uwolnić w pełni artystyczny potencjał praktycznie ją molestując, a także namawiając do takich zachowań jak masturbacja, czy celowe erotyczne prowokowanie mężczyzn. Mężczyzna ten namawiając Ninę, żeby dała ponieść się szaleństwu, nie zdaje sobie jednak sprawy, że jest ona osobą, która i tak ledwo trzyma się psychicznie i niewiele jej potrzeba, aby utracić resztki zdrowia psychicznego.

Temat więc, który podejmuje ten film, jest całkiem ciekawy i mamy tutaj rzeczywiście sporo interesujących obserwacji odnośnie ludzkiej natury, czy różnych problemów występujących na styku sztuki i „zwykłego życia”. Niestety temat ów posłużył też twórcom filmu do epatowania widza różnego rodzaju moralnymi obrzydliwościami, czy nawet seksualnymi zboczeniami. Mamy tu więc tu pokazaną dość wyraziście scenę, w której główna bohaterka, za radą swojego mentora, masturbuje się w swoim pokoju. Jest też nawet długa i obliczona na ekscytowanie widza scena, w której Nina fantazjuje o lesbijskim stosunku seksualnym z koleżanką z baletu, przekonana zresztą, że ma to miejsce w rzeczywistości. W filmie tym nie brak też wulgarnej mowy, zdarza się nawet używanie imienia Bożego na daremno, są też plugawe słowne nawiązania do grzechu nieczystości. Nieczystość jest też elementem występującym w nieskromnych ubiorach baletowych (obojga płci) i czasem w tańcu tu pokazywanym. A ponieważ stroje baletowe nie zawsze mają wyraźnie nieskromny charakter i nie jest to nieodzownym elementem tej dziedziny sztuki (choć niestety często występującym), to taki, a nie inny ubiór aktorów tym bardziej obciąża moralnie reżysera. Innym elementem bardzo psującym odbiór filmu jest nadmiar scen przemocy (głównie samookaleczeń), niektóre z tych scen mają intensywność i charakter przywodzący na myśl horrory. Zresztą ten jakby brak zdecydowania czy film ten jest bardziej dramatem, czy horrorem jakoś zgrzyta i psuje odbiór filmu, a intensywność scen przemocy i grozy sprawia, że jest on wręcz męczący w odbiorze.

Całość negatywnie wieńczy scena końcowa, w której poświęcenie Niny i jej zatracenie się w roli zostaje jakby zrozumiane i docenione przez reżysera baletu, a być może i reżysera samego filmu. Zakończenie zdaje się mówić widzowi, że ta „ofiara na ołtarzu sztuki” była piękna i może powinien ją z wdzięcznością przyjąć. Finał więc psuje niestety również przekaz filmu, który mimo fatalnych środków wyrazu, mógł być całkiem pozytywny.

Marzena Salwowska

14 stycznia 2021 18:17