Filmy
Chinatown

Ocena ogólna:  Dobry ale z poważnymi zastrzeżeniami (+2)

Data premiery (świat)
31 grudnia 1974
Data premiery (Polska)
20 czerwca 1974
Rok produkcji
1974
Gatunek
Dramat/Kryminalny
Czas trwania
131 minut
Reżyseria
Roman Polański
Scenariusz
Roman Polański, Robert Towne
Obsada
Jack Nicholson, Faye Dunaway, John Huston
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Wielokrotnie nagradzany film, uznawany za jeden z najwybitniejszych artystycznie obrazów w dziejach kina, który Amerykański Instytut Filmowy umieścił na drugim miejscu na liście najlepszych kryminałów wszech czasów. 

Prywatny detektyw, Jake Gittes, zostaje poproszony przez kobietę podającą się za panią Mulwray o to, by zbadał czy jej mąż, Hollis, jest jej wierny. Niebawem zjawia się u niego prawdziwa żona tego człowieka, Evelyn, która grozi mu procesem o zniesławienie, ponieważ, uznawane za kompromitujące, zdjęcia, jakie zrobił panu Mulwray’owi, przeniknęły do gazet. Niebawem ten ostatni zostaje znaleziony martwy, a Gittes, chcąc dowiedzieć się, kto wciągnął go w mętną intrygę, rozpoczyna dochodzenie, które doprowadza go do odkrycia ciemnych interesów wpływowych osób oraz nadzwyczaj mrocznej historii rodziny, z której wywodzi się pani Mulwray. 

Jako że głównym atutem artystycznym tej produkcji jest niemal doskonały scenariusz oferujący trzymającą w napięciu i pełną nieoczywistych zwrotów akcji historię, w której niemal każda scena wydaje się potrzebna, a jednocześnie ciężko szerzej odnieść się do wartości moralnej owego dzieła bez ujawniania części fabuły, tym Czytelnikom, którzy filmu nie widzieli i nie chcą go znać przed obejrzeniem, proponuję teraz poprzestać na zasadniczo pozytywnej ocenie i wrócić do recenzji po seansie. 

A seans taki nie powinien być raczej straconym czasem, bo obok niezaprzeczalnych walorów artystycznych omawiane dzieło niesie kilka bardzo cennych lekcji moralnych. Jedną z najważniejszych stanowi faktyczne potwierdzenie biblijnej nauki o tym, że „korzeń wszego zła jest chciwość” (por. 1 Tm 6,10). Jak się bowiem okazuje Hollis Mulwray nie zdradzał swej żony, a zniesławiony, potem zaś zamordowany został dlatego, iż sprzeciwiał się planom budowy nowej tamy, do której użyto by środków publicznych. Znane mu były bowiem bardzo niewygodne fakty o ogromnie wpływowym człowieku. Tym człowiekiem był jego wspólnik i teść, Noah Cross, który wspierał wspomnianą budowę, jako że zgromadzoną dzięki tamie wodę planował wykorzystać (wbrew jej przeznaczeniu) do nawadniania własnych terenów, które znacznie zyskiwałyby przez to na wartości. Nadto człowiek ten kradł już w tym samym celu wodę z miejskich zbiorników, powodując jej niedobory w mieście. Co więcej, istniało ryzyko, że tama ulegnie zawaleniu, powodując nawet znaczne straty w ludziach. W obrazowy sposób jest nam zatem w filmie przedstawiona prawda o tym, że osoba, której dusza przeżarta jest chciwością, zdolna jest do popełnienia wyjątkowo obrzydliwych czynów – z „korzenia” miłości pieniędzy wyrastają nie tylko zamachy na służące dobru społeczeństwa mienie, ale także szarganie dobrego imienia swojego bliźniego oraz rozmyślne zabójstwa bądź narażanie mas na katastrofy. 

Inną nauką, jaką można czerpać z obejrzenia „Chinatown” jest wniosek, że ciężkie grzechy lubią się kumulować. Jest to racjonalna konkluzja, bowiem logiczne jest, iż skoro przez jeden taki grzech wylewa się z serca Bożą łaskę, to wyzbywa się w ten sposób „broni”, z której pomocą dałoby się być może odeprzeć kolejne pokusy. W przedstawionej historii widać to ponownie na przykładzie Crossa, który w przeszłości  dopuścił się kazirodztwa ze swą małoletnią jeszcze córką, czyli późniejszą żoną Mulwraya (najprawdopodobniej wymusił on tę relację). Zapewne tak straszny, nieodpokutowany grzech uczynił go bardziej skłonnym do późniejszego dopuszczania się wspomnianych zbrodni. Warto wziąć sobie do serca takie ostrzeżenie i nie wchodzić na drogę grzechu, szczególnie śmiertelnego, z której możemy już nie zawrócić. 

Innym wartościowym elementem tej produkcji jest ukazanie, że nawet oczywiste z pozoru rozwiązania kryminalnych spraw mogą okazać się zwodnicze i całkowicie fałszywe, co z kolei sprawia, że powinniśmy być bardzo ostrożni oskarżając bliźnich. Na pewnym etapie dochodzenia Gittes dochodzi bowiem do wniosku, że zabójczynią Mulwraya jest jego żona, co poparte jest nawet dość solidnymi poszlakami i dowodami. Zaczyna ją nawet traktować jakby była z pewnością winna. Późniejszy obrót spraw dowodzi jednak, że był on w kompletnym błędzie (kobieta, którą wziął za kochankę zamordowanego przetrzymywaną przez mściwą wdowę, okazuje się jednocześnie córką i siostrą tej ostatniej – owocem wspomnianego kazirodztwa – która ukrywa się u niej przed Crossem). Co więcej Gittes, niedługo po tym, jak dokonał pochopnego osądu, sam pada ofiarą takowego – zostaje bezpodstawnie oskarżony przez policjantów o szantaż. Można w tym dostrzec działanie Opatrzności Bożej sprowadzającej karę na grzesznika. 

Jeśli chodzi o niekoniecznie złe, ale miejscami dwuznaczne i wątpliwe elementy tej produkcji można wśród nich wymienić postępowanie samego Gittesa, który jest postacią wzorowaną na niejednoznacznych bohaterach kina noir. 

Z jednej strony bowiem można w nim widzieć przeciwwagę dla zdeprawowanego Crossa. W rozmowie z tym ostatnim detektyw słusznie wytyka mu niepohamowaną pazerność, krytykuje go za to, że ten chce się bez opamiętania bogacić, choć dobrze jada i wygodnie żyje. Gittes daje w tej materii również dobry przykład – ostrzega swą klientkę, że jej sprawa może nie mieć wielkich szans na bycie rozwiązaną, dlatego może lepiej byłoby, gdyby wróciła ona do domu, niż narażała się na zbędne wydatki (to pokazuje, że pieniądze nie są dla niego sensem życia). Co więcej detektyw z narażeniem życia próbuje ratować córkę pani Mulwray i ją samą przed Crossem. Nadto powstrzymuje się on od używania przy tej damie nieprzyzwoitego języka, co można docenić jako drobny gest codziennej walki ze swymi złymi nawykami. Co więcej, z obrzydzeniem odnosi się do bogacenia się za pomocą szantażu (o które, jak wspomniano, został niesłusznie oskarżony). Jednak choć Gittes w pewnych aspektach jest dla widza dobrym przykładem, w innych należy go zganić. Obok chwalebnych czynów ma on bowiem także na koncie:

  • Parokrotne posłużenie się kłamstwem, by ułatwić sobie pracę,
  • Opowiedzenie kolegom z biura dowcipu, może nie nadmiernie sprośnego, ale mającego ewidentny charakter erotyczny oraz jeszcze inną wypowiedź tego typu,
  • Jednokrotne dopuszczenie się z panią Mulwray nierządu (co prawda „na szczęście” gdy ta jest już wdową, przez co nie łamie ona przysięgi małżeńskiej, ale jednak), co wiąże się ze sceną namiętnego pocałunku, choć szczęśliwie obyło się bez ukazania stosunku. 

Zachowania owe, nawet jeśli nie są w filmie pochwalane, nie spotykają się w nim niestety z jasnym napiętnowaniem, przez co nieprzekonani co do ich moralnego zła, raczej nie zostaną co do niego przekonani w czasie seansu. 

Można zgłaszać także uwagi do bardzo pesymistycznego końca filmu, w którym zło, mimo bycia jasno napiętnowanym, nie zostaje w ogóle ukarane. Tak samo bywa w prawdziwym doczesnym życiu, ale pamiętać należy, że nawet jeśli to prawda, to w rzeczywistości po życiu doczesnym zatwardziałych złoczyńców czeka jeszcze kara w wieczności, co tu nie zostało niestety nawet zasugerowane (choć dyskusyjnym jest, na ile ateiście Polańskiemu da się czynić z tego zarzut). Mimo tego braku da się i z owego przygnębiającego zakończenia wyciągnąć dobre rzeczy. Triumf Crossa w dużej mierze został bowiem odniesiony dzięki korupcji, przez którą miał on wielu funkcjonariuszy publicznych na swe usługi. To ukazuje jakim rakiem przekupstwo jest dla społeczeństwa i jakim kanaliom pomaga  ono uniknąć stryczka albo długoletniego więzienia i wieść spokojny żywot. 

Jeśli chodzi o nieprzyzwoity język, to choć dzieło owo nie jest od niego całkowicie wolne, nie jesteśmy jednak nim tutaj epatowani, natomiast biorąc pod uwagę przemoc, stwierdzić trzeba, iż nie jest ona w omawianej produkcji eksploatowana w czysto rozrywkowych celach i wydaje się uzasadniona rozwojem fabuły. 

A zatem generalnie warto zapoznać się z owym klasykiem, który powinien zadowolić zwłaszcza fanów nietuzinkowych historii kryminalnych, a także dostarczyć widzom cennych lekcji moralnych, których bynajmniej nie trzeba się w nim doszukiwać na siłę. Warto jednak przy jego oglądaniu zachować pewną ostrożność. 

Michał Jedynak

18 października 2020 14:04