Filmy
Barbie

Ocena ogólna:  Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1)

Data premiery (świat)
9 lipca 2023
Data premiery (Polska)
21 lipca 2023
Rok produkcji
2023
Gatunek
Komedia/Fantasy
Czas trwania
114 minut
Reżyseria
Greta Gerwig
Scenariusz
Greta Gerwig/Noah Baumbach
Obsada
Margot Robbie, Ryan Gosling, Kate McKinnon, Simu Liu, America Ferrera, Ariana Greenblatt, Will Ferrell, Rhea Pearlman, Issa Rae, Sharon Rooney, Michael Cera, Hari Neff, Alexandra Shipp, Emma Mackey, Ana Cruz Kayne
Kraj
USA/Wielka Brytania
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Film jest osadzony w cukierkowo-różowym świecie Barbie Land. Główna bohaterka tej opowieści to Stereotypowa Barbie, wiodąca idealne życie w utopijnym, matriarchalnym społeczeństwie, które składa się oczywiście z lalek Barbie i Kenów (i jednego Alana). Pewnego dnia perfekcyjna egzystencja przerośniętej lalki zostaje jednak zakłócona przez egzystencjalny kryzys. Gdy bowiem Barbie zaczyna mówić i myśleć o śmierci, na krainę lalek spadają takie katastrofy jak cellulit czy płaskostopie. Aby zapobiec dalszej destrukcji główna bohaterka za namową „dziwnej Barbie” udaje się do realnego świata, by znaleźć źródło problemu, którym jest najprawdopodobniej jakieś dziecko „bawiące się nią za mocno”. W podróż zabiera się też „na gapę” Ken (model „plażowy”). Towarzysz Barbie odkrywa w Kalifornii patriarchat (rzekomo tu panujący), zachwyca się tą ideą i postanawia wprowadzić ją w swojej krainie, którą przemianowuje na Księstwo Kena. Tymczasem Barbie poznaje trochę prawdziwego świata z jego blaskami i cieniami oraz osoby stojące za jej problemami – nastoletnią Sashę i jej matkę Glorię, pracownicę firmy Mattel. Jest też ścigana przez zarząd owej korporacji, która ją zresztą stworzyła. Po kilku przygodach Barbie powraca do krainy lalek, by tam stanąć na czele zwycięskiej „rewolty”. Koniec końców matriarchat zostaje przywrócony (z małymi ustępstwami na rzecz Kenów), sama Barbie natomiast dzięki cudownej interwencji ducha swojej twórczyni Ruth Handler staje się prawdziwą kobietą w prawdziwym świecie, czego symbolem jest to, że w finałowej scenie dowiadujemy się, iż właśnie będzie miała pierwszą wizytę u ginekologa.

Być może część czytelników spodziewa się, że głównym zarzutem wobec tego filmu na naszym portalu będzie promowanie „walczącego feminizmu”, podsycanie konfliktu płci, czy niechęć wobec tradycyjnego i biblijnego modelu małżeństwa, w którym to mąż jest głową związku. Te rzeczy mają tutaj oczywiście miejsce i zasługują na krytykę, jednak nie to powinno najbardziej martwić widzów, zwłaszcza rodziców małych dziewczynek …

Sęk w tym, że wszelkie poszlaki wskazują na to, iż produkcja ta jest tak naprawdę sprawnie zrealizowaną, miejscami zabawną … prawie dwugodzinną reklamą zabawek jednej firmy. Film ten jest, jeśli oceniać go jako zabieg marketingowy, dziełem geniuszu, gdyż pod płaszczykiem walki z patriarchatem i konsumpcjonizmem skrywa jedną wielką reklamą produktów firmy Mattel, a zwłaszcza lalek Barbie. I właściwie jedyna lekcja, którą można z niego wyciągnąć to, że tym światem nie rządzą ani mężczyźni, ani kobiety, a pieniądze. Główny problem więc leży w tym, iż owa firma znalazła świetny sposób, by swój dość szkodliwy produkt „upgradować” i sprzedawać jako „postępowy” nowym pokoleniom dziewczynek. Stereotypowa Barbie bowiem, to jak akurat słusznie zauważa jedna z bohaterek filmu, symbol nierealistycznych i niezdrowych standardów urody, konsumpcjonizmu i seksualizacji kobiet. Dodajmy do tego jeszcze wyparcie głównego wcześniej modelu lalki – dziecka, który przygotowywał dziewczynki poprzez zabawę do roli matek. Ten aspekt jest zresztą brutalnie pokazany w filmie, kiedy dziewczynki po odkryciu Barbie roztrzaskują swoje lalki – dzieci (obraz niepokojąco kojarzący się z aborcją). Stereotypowa Barbie odrzucając „typowo kobiece role”, w tym głównie macierzyństwo, zyskuje masę czasu na rzeczy takie jak ciągłe dbanie o urodę, kupowanie nowych i modnych rzeczy oraz imprezowanie z koleżankami. Można powiedzieć, że swego czasu firma Mattel w postaci stereotypowej Barbie przewidziała „zawód” celebrytki. Dziś zaś z równym marketingowym geniuszem korporacja ta znalazła sposób, by odświeżyć wizerunek stereotypowej Barbie, która zagrożona już była mocnym „hejtem” ze strony feministek, a nawet kultury woke (w filmie nastoletnia Sasha nazywa Barbie „faszystką”). By osiągnąć ten cel, firma pozwoliła nawet na przedstawienie własnego zarządu jako nieporadnych idiotów i seksistów, samych mężczyzn oczywiście (prawdziwy zarząd tej firmy bynajmniej nie składa się z samych panów). Dzięki sukcesowi tego filmu Mattel udało się prawdopodobnie na lata skojarzyć lalkę Barbie i jej uniwersum z milej dziś postrzeganymi „wzorcami kobiecości” (typu: Barbie która już w ogóle nie potrzebuje Kena, jest od niego pod każdym względem lepsza). Dla rodziców nie powinien być to raczej powód do zadowolenia, ponieważ model Barbie nigdy nie był dobrym wzorcem dla dziewczynek i wszystko wskazuje na to, że jej nowsze wersje też nie będą. A co smutne lalka Barbie wyparła dużo pożyteczniejszy i nieszkodliwy model lalki – dziecka i, jak się zapowiada, w nowym uniwersum Mattel również nie będzie miejsca dla zabawek promujących tradycyjnie chrześcijański wzorzec rodziny.

Reklamowy charakter tego obrazu podkreśla też fakt, że cudownej przemiany Barbie w człowieka dokonuje niczym wróżka – Ruth Handler. Pani Handler zaś to nie kto inny jak „matka” Barbie, żona założyciela firmy Mattel. Sęk w tym, iż pomysłodawczyni lalki Barbie zmarła przeszło 20 lat temu, a w filmie pojawia się ona jakby z Nieba, w atmosferze świętości. Trudno żeby firma Mattel pochlebiła sobie bardziej, niż dokonując świeckiej kanonizacji tak ważnej dla jej historii i dziedzictwa osoby. Tak na marginesie, to skazana za oszustwa podatkowe pani Handler, choć, miejmy nadzieję, cieszy się teraz wiecznym zbawieniem, jest raczej postacią, która nie przeszłaby przez przez proces kanonizacyjny inny niż firmowy. W każdym razie pojawienie się tej postaci w aureoli świętości, co niewątpliwie nobilituje całą korporację Mattel, najdobitniej świadczy o tym, kto grał pierwsze skrzypce w produkcji tego filmu, decydując o jego najważniejszych aspektach i przesłaniu. A przesłanie to można sprowadzić do słów: „Patrzcie jak fajnie zmieniają się nasze lalki, one zawsze wiedzą najlepiej, co znaczy być kobietą w swoim czasie i chętnie nauczą tego wasze córki”.

Jeśli chodzi o inne problemy związane z tym filmem, to w oczy rzuca się również nieskromność ubioru bohaterów obojga płci (np. Ken Plażowy przez sporą część filmu chodzi z obnażonym torsem). Trzeba tutaj zauważyć, że Barbie jest tu po prostu ubrana jak Barbie, czyli często w kuse, bądź obcisłe ciuchy, co uczy dziewczynki, by w przyszłości seksualizować swoje ciała i zyskiwać w ten sposób uwagę otoczenia. Mamy tu nadto liczne żarty nawiązujące do masturbacji, molestowanie i prymitywne zaczepki słowne o charakterze erotycznym (o charakterze hetero i homoseksualnym). Choć rzeczy takie jak molestowanie są akurat pokazane w negatywnym kontekście, a Barbie zachowuje się asertywnie wobec różnych zaczepek, co gdyby nie jej prowokujący strój można by uznać za bardzo dobry wzorzec.

Z negatywnych rzeczy trzeba też oczywiście powiedzieć o podsycaniu, i tak dziś modnej, wzajemnej niechęci i rywalizacji pomiędzy płciami. Choć zasadniczo widzowie spodziewali się pewnie, że film ten wymierzony będzie w „stereotypową męskość” i patriarchat, to młody widz raczej może wyciągnąć z niego wniosek typu – ”Nigdy nie ufaj płci przeciwnej, bo albo tłamsisz, albo jesteś stłamszony(a).” Właściwie nie ma tutaj nic pomiędzy – żadnego miejsca na wzajemny szacunek, wsparcie, współpracę czy zrozumienie. Zwłaszcza mężczyznom nie daje się tu prawa do wykazywania jakichś męskich zalet, gdyż nawet tak pożyteczne cechy jak chęć opiekowania się słabszą płcią, odnoszenia zawodowych sukcesów, większa gotowość do otwartej konfrontacji czy brania na siebie odpowiedzialności za społeczność zostają w „Barbie” wyszydzone jako przejawy toksycznej męskości. Z drugiej strony zachowania takie jak manipulowanie drugą płcią przy użyciu erotycznego i romantycznego powabu, które u mężczyzn byłyby słusznie napiętnowane, u kobiet są tu pokazywane jako coś pozytywnego. Barbie mają także prawo do protekcjonalnego traktowania Kenów (i znów jest to pokazywane jako coś właściwego, bo wszystkie Keny to przecież „głuptaski:). Istnieją więc uzasadnione obawy, że młody mężczyzna po obejrzeniu tej produkcji skłoni się ku modnym dziś prądom (spod znaku Red Pill), które prezentują płeć niewieścią jako zbiorowisko typowych Barbie. Taki młody człowiek może też dojść do wniosku, iż lepiej być już toksycznym macho niż SIMP-em (przepraszam za to wyrażenie). Choć oczywiście ani jedna, ani druga postawa nie jest tradycyjnie chrześcijańska.

Powiedzmy teraz może kilka dobrych słów na temat tej produkcji. Przede wszystkim można tu docenić pewną determinację, z jaką pani reżyser, scenografii oraz aktorzy tej produkcji walczą o to, żeby zrobić z niej prawdziwy film (co się nawet momentami udaje). Choć trzeba zauważyć, że najmniej zwycięsko wychodzi z tego pani reżyser, która być może została cynicznie wykorzystana przez firmę Mattel, po to by jej nazwisko przyciągało przez skojarzenia z feministycznym aktywizmem.

Jeśli chodzi o moralne i światopoglądowe zalety tego filmu, to można tu wymienić:

– Fakt, iż Barbie przechodzi podróż introspekcyjną, w której kwestionuje swoje miejsce w świecie i szuka głębszego znaczenia istnienia. To dążenie do zrozumienia siebie i odnalezienia celu może być postrzegane jako pozytywne, ponieważ odzwierciedla uniwersalną potrzebę refleksji nad życiem i śmiercią, co jest zgodne z chrześcijańskim wezwaniem do poszukiwania prawdy.

– Barbie zamiast idealnego plastikowego życia wybiera prawdziwy świat, ponosząc za to cenę w postaci takich rzeczy jak strach przed śmiercią, starzenie, różne trudne emocje.

Problem jednak w tym, że pozytywne rzeczy, których można się tu doszukać, są tylko cienką przykrywką tego, iż produkcja ta jedynie pozoruje „anty-plastikowy” przekaz, podczas gdy w rzeczywistości ma tego plastiku sprzedać jak najwięcej. Zachęcamy zatem raczej do omijania tej produkcji, zwłaszcza do wystrzegania się oglądania jej z dziećmi, dla których nie jest odpowiednia, mimo plastikowo-różowych pozorów.

Marzena Salwowska

30 października 2025 11:02