Filmy
1917

Ocena ogólna:  Dobry (+3)

Data premiery (świat)
4 grudnia 2019
Data premiery (Polska)
24 stycznia 2020
Rok produkcji
2019
Gatunek
Wojenny
Czas trwania
119 minut
Reżyseria
Sam Mendes
Scenariusz
Sam Mendes, Krysty Wilson-Cairns
Obsada
Dean-Charles Chapman, George MacKay, Daniel Mays
Kraj
Wielka Brytania/USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Trwa I wojna światowa. Na znanym ze swej statyczności froncie zachodnim wojska brytyjskie sprzymierzone z Francuzami wykrwawiają się w walkach z Niemcami. Generał Erinmore wydaje dwóm młodym żołnierzom – Williamowi Schofieldowi i Tomowi Blake’owi – rozkaz przedostania się za linie wroga i dotarcia do brytyjskich oddziałów, którymi dowodzi pułkownik Mackenzie. Mają go oni ostrzec przed pułapką, w jaką Niemcy chcą go wciągnąć podczas planowanego przezeń ataku, a która została uwidoczniona na zdjęciach wykonanych przez lotnictwo i przekazać mu zakaz przeprowadzania natarcia. Nie ma innego sposobu zapobiegnięcia masakrze setek Brytyjczyków, gdyż wycofując się Niemcy uszkodzili łączność  nieprzyjaciela. Dla wysłanej z nadzwyczaj odpowiedzialnym zadaniem dwójki żołnierzy stawka jest tym większa, że w zagrożonych oddziałach służy brat jednego z nich, czyli Blake’a. 

Na płaszczyźnie artystycznej film ten jest iście porywający. Sporą zasługę w tej dziedzinie przypisać należy operatorowi Rogerowi Deakinsowi, który nie tylko wykonał piękne zdjęcia, ale we współpracy z reżyserem posłużył się unikatowym zabiegiem, jakim jest nakręcenie całego tego filmu w jednym ujęciu, a przynajmniej w sposób mający wywołać w widzu  nieodparte wrażenie, iż tak jest (znawcy technicznych aspektów związanych z tym dziełem mówią bowiem, że ukryto w produkcji pewne cięcia, ale pozostają one właściwie niewidoczne dla oglądającego). Nie jest to jedynie iluzjonistyczną sztuczką, wykonaną by się popisać (choćby tym, że aktorzy musieli rzekomo bezbłędnie za jednym razem odegrać całe swe wymagające fizycznie role od początku do końca, bo ewentualny błąd wymagałby zaczynania ujęcia od początku, albo tym, że dzieło prezentuje się tak jakby mimo rozmachu stworzono je w kilka godzin, czyli w czasie, przez który trwa owo jedno „nieprzerwane” ujęcie). Fakt, iż oglądamy losy postaci bez widocznych cięć sprawia, że jako widzowie niejako wchodzimy do ich świata. W codziennym życiu bowiem widzimy swymi oczami rzeczywistość w sposób ciągły, nieprzerwany, nie ma żadnych cięć. Twórcy omawianego filmu, oferując nam podobne doznania, osiągają wrażenie „rozbitej szyby” – znika ekran dzielący nas od żołnierzy i stajemy się jakby trzecią osobą wysłaną ze wspomnianą dwójką, by ostrzec pułkownika, i stale jej towarzyszącą. Wielkie wrażenie robią też efekty specjalne i scenografie (okopy, zasieki, leje po bombach, wioski, a nawet całe zrujnowane miasta) w niezwykle realistyczny sposób odtwarzające realia frontu zachodniego.

Patrząc na przesłanie, w służbę którego zaprzęgnięte zostały te środki, również nie można narzekać. Pochwalić przede wszystkim należy podkreślenie przez dzieło tradycyjnych żołnierskich cnót – odwagi, wytrzymałości i poświęcenia – którymi wykazać się muszą dwaj żołnierze postawieni przed niebezpiecznym i wyczerpującym zadaniem. O ile Blake’a silnie motywować do jego wykonania może fakt, iż pozwala ono na ocalenie jego brata, o tyle Schofield musi wbrew sobie wykrzesać z siebie siłę i stawić czoło sytuacji. Jest on początkowo sportretowany jako dość daleki od ideału patriotycznego żołnierza, wątpi w sens walki, niechętnie przyjmuje misję i lekceważąco odnosi się do wojskowych zaszczytów spotykających zasłużonych (mowa, że sprzedał otrzymane odznaczenie za butelkę wina). Przemiana do jakiej zmusza się, w szczególności po śmierci towarzysza, niebywały heroizm i poświęcenie z jakimi decyduje się ukończyć zadanie, czynią go jednym z lepszych przykładów moralnych obecnych w nakręconych w ostatnich latach filmach. Nawet zaś fakt, iż niezwykły wysiłek bohatera pozostaje po ludzku niedoceniony (ostrzeżony przed pułapką pułkownik co prawda odwołuje natarcie, ale wulgarnie wyprasza ze swej kwatery żołnierza, który „zmarnował” jego szansę na przewidywane zwycięstwo), to nie da się zatrzeć wywieranego przez film wrażenia, iż warto było zachować się jak trzeba. 

Nie można nie docenić także tego, jak realistycznie i odstręczająco zobrazowano tu niszczące działanie wojny. Osiągnięto to głównie dzięki zestawieniu pięknych łąk i pól, rozciągających się po obu stronach linii frontu, z obskurnymi widokami, jakie widzimy na „ziemi niczyjej” (pomiędzy okopami wojsk Ententy i niemieckich) oraz w innych dotkniętych działaniami wojennymi miejscach, gdzie straszą ruiny, zryte pociskami puste, błotniste przestrzenie pozbawione wszelkiej zieleni, poplątane druty kolczaste tworzące zasieki i walające się trupy ludzkie i końskie podjadane przez szczury i insekty. Takie zestawienie pokazuje domyślnie, że świat został stworzony jako dobry i byłby takim, gdyby nie niszczyły go m. in. wojny ludzi. Negatywne skutki wojny zasugerowane są również przez zachowanie żołnierzy w większości sportretowanych jako smutni, oderwani od zwykłego życia (i np. tracący przez to rachubę czasu), będący na granicy depresji ludzie. Pojawiająca się opowieść o jednym z żołnierzy, który stracił ucho odgryzione przez szczura, który podszedł do niego, gdy ten spał po umyciu włosów przysłanym przez dziewczynę wonnym szamponem także pozwala na wyobrażenie sobie cierpień i podłych warunków, których doświadczali wplątani w ten konflikt ludzie. To wszystko sugeruje, iż wojny są zjawiskiem, któremu warto, na ile to możliwe, kłaść kres. Jest to słuszną, zwłaszcza w tym kontekście uwagą, warto bowiem pamiętać, iż skoro nawet sprawiedliwej wojny należy w miarę możności unikać ze względu na jej niszczycielską siłę i bycie bliską okazją do grzechu, to co dopiero rzec o wojnie napędzanej głównie pychą i zachłannością rządzących imperiami i przyczyniającej się do kresu starego, tradycyjnego i dość jednak mocno zakorzenionego w chrześcijaństwie ładu, jaką była I wojna światowa.

Innymi zaletami jest podkreślenie potrzeby rozwagi podczas prowadzenia walki, choćby poprzez odpychające ukazanie zadufania pułkownika, na którym Schofield musi niemal wymusić odwołanie natarcia, gdyż dowódcy trzeźwy osąd przesłania wizja zostania bohaterem wojennym. 

W pozytywny sposób zobrazowano tu też miłosierdzie wobec nieprzyjaciół, skontrastowane z całkowitą wobec nich  bezwzględnością (Schofield i Blake chcą udzielić pomocy rannemu zestrzelonemu pilotowi niemieckiemu, który potem niestety rzuca się na Blake’a z nożem). 

Jeśli chodzi o wątpliwe elementy filmu to trzeba wymienić pewną ilość zawartych w nim wulgaryzmów, których dałoby się chyba uniknąć bez szkody dla fabuły. Mamy tu też krótką i utrzymaną niestety w lekko żartobliwym tonie wymianę zdań między wiadomą dwójką żołnierzy dotyczącą masturbacji. 

Te jednak zastrzeżenia nie przekreślają pięknego przesłania filmu, będącego jedną z ważniejszych w ostatnich latach opowieścią wychwalającą żołnierskie cnoty, a jednocześnie ostrzegającą przed złem i niebezpieczeństwem tkwiącym w wojnie.

Michał Jedynak

24 stycznia 2021 11:47